Właśnie dowiedziałem się, że prokurator
Karolina Stocka-Mycek awansowała z zastępcy prokuratora rejonowego w
Prokuraturze Rejonowej dla Wrocławia-Psiego Pola na prokuratora rejonowego w PR
dla Wrocławia-Śródmieścia. Przypomnę, że kiedy była pełniącą obowiązki
kierownika działu śledczego w PR dla Wrocławia-Fabrycznej, postanowieniem z
18.08.2008 odmówiła wszczęcia śledztwa po moim ponownym zawiadomieniu o
popełnieniu przestępstwa przekroczenia uprawnień (artykuł 231 paragraf 1 Kodeksu
karnego, zagrożenie – do trzech lat więzienia) przez Aleksandrę Wiktorow, Wandę
Pretkiel, Antoniego Malakę, Annę Kapucińską i Danutę Marciniszyn oraz dodatkowo
przez Pawła Wypycha, Sylwestra Rypińskiego, Halinę Wolińską, Jarosława Sochę i
Grażynę Melanowicz. Stwierdziła, że sabotowanie polityki prozatrudnieniowej
państwa przez tych funkcjonariuszy Zakładu Ubezpieczeń Społecznych „mieściło
się w granicach prawa”, zaś w represjonowaniu mnie na podstawie przepisu
premiującego aktywność zawodową bezrobotnego „brak znamion czynu zabronionego”.
Ta sama prokurator prawnymi sztuczkami
wyeliminowała poboczny wątek mojego pierwszego zawiadomienia o popełnieniu
dodatkowych przestępstw przekroczenia uprawnień przez Aleksandrę Wiktorow
(podczas pełnienia funkcji prezesa centrali ZUS płaciła publicznymi pieniędzmi
za swój ekskluzywny kurs języka angielskiego i wykorzystywała samochód służbowy
wraz z kierowcą do dojazdów na prywatną Akademię Finansów w Warszawie, gdzie
dorabiała wykładami dla studentów). Stocka – wtedy jeszcze bez podwójnego
nazwiska – najpierw postanowieniem z 26.03.2008 odmówiła wszczęcia śledztwa w
tej sprawie, a następnie postanowieniem z 7.04.2008 odmówiła przyjęcia
zażalenia na swą własną (!) decyzję, udaremniając tym samym ściganie Wiktorow z
urzędu.
Jakby tego było mało, postanowieniem z
19.03.2009 ponownie odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie przekroczenia
uprawnień przez wspomnianych funkcjonariuszy ZUS wobec „braku znamion czynu
zabronionego”. Jej zdaniem, nie jest przestępstwem zastosowanie w celu
restrykcyjnym (samowolne, bez żadnej legalnej podstawy prawnej, odmawianie mi
przez ponad 9 miesięcy należnego świadczenia przedemerytalnego) przepisu
promocyjnego (mającego premiować bezrobotnego za podjęcie przez niego pracy).
Puentą prozusowskiej stronniczości
postępowania Stockiej-Mycek niech będzie fakt, że dokładnie miesiąc i 10 dni
później, w prawomocnym wyroku z 29.04.2009, Wydział Cywilny Odwoławczy Sądu
Okręgowego we Wrocławiu podkreślił bezprawność decyzji ZUS w mojej sprawie.
Wygrałem wtedy połowicznie: otrzymałem zadośćuczynienie za naruszenie moich
dóbr osobistych, ale ani złotówki za wyliczalne co do grosza straty finansowe.
Stocka-Mycek to, niestety, nie wyjątek.
Niedawno pisałem, że w 8-osobowym specjalnym zespole prokuratorów, badających
na nowo – z inicjatywy ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza –
przyczyny katastrofy smoleńskiej, znalazł się inny mój „znajomy” Bartosz
Biernat.
Będąc też prokuratorem Prokuratury Rejonowej
dla Wrocławia-Fabrycznej, postanowieniem z 25.06.2007, a więc prawie rok i 2
miesiące wcześniej od Stockiej, umorzył on po raz pierwszy śledztwo w sprawie
popełnienia przestępstwa przekroczenia uprawnień przez Wiktorow, Pretkiel,
Malakę, Kapucińską i Marciniszyn. Stwierdził, że debilne dyskryminowanie mnie
na podstawie przepisu promocyjnego „nie zawiera znamion czynu zabronionego”.
4.07.2007 skierowałem zażalenie na to
postanowienie do prokuratora okręgowego we Wrocławiu. Zostało ono uwzględnione
8.08.2007.
A postanowieniem z 29.11.2007 Biernat po raz
drugi umorzył śledztwo w sprawie popełnienia przez Wiktorow, Pretkiel, Malakę,
Kapucińską i Marciniszyn przestępstwa z art. 231 par. 1 kk. Ponownie
stwierdził, że szykanowanie mnie na podstawie przepisu promocyjnego „nie
zawiera znamion czynu zabronionego”.
Dokładnie – co do dnia! – półtora roku
później, 29.04.2009 Sąd Okręgowy we Wrocławiu miał na ten sam temat odmienne
zdanie, przyznając mi zadośćuczynienie za naruszenie przez urzędników ZUS dóbr
osobistych (odmawiając jednak – również należnego, precyzyjnie udokumentowanego
– odszkodowania za poniesione straty finansowe).
Uff…