piątek, 29 stycznia 2016

Bogaty jak prokurator i sędzia

   Paniki w środowisku prokuratorsko-sędziowskim ciąg dalszy: minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro przygotowuje ustawę odtajniającą ich oświadczenia majątkowe. Dokumenty te zostaną udostępnione nie tylko samym swoim z korporacyjnej sitwy, lecz również zwykłym obywatelom. Zyskamy możliwość porównywania, jak się mają dochody szwarckieckowych z czerwonymi (prokuratorzy) lub fioletowymi (sędziowie) podgardlami do posiadanych przez nich luksusów. I pozwolą na sprawdzanie, czy wzbogacili się oni zgodnie z prawem.

   Warto wiedzieć, że np. sędziowie poza nielicznymi wyjątkami (wykładanie na uczelniach, pisanie artykułów) nie mogą legalnie dorabiać do swojego wynagrodzenia za pracę. W sądzie apelacyjnym średnio wynosi ono obecnie 15.503 zł miesięcznie, w rejonowym – 10.410 zł. Sędziowie nie płacą ani grosza na ZUS. Ich emerytura, nazywana uposażeniem w stanie spoczynku, w wysokości 75 proc. ostatnio otrzymywanej pensji, jest finansowana w całości z naszych podatków.

   Po ujawnieniu oświadczeń majątkowych może się okazać, że niejeden prokurator i sędzia weźmie przykład z tajnego współpracownika SB – Lecha „Bolka” Wałęsy. Ściemniał on, że jego tajemnicze dodatkowe dochody w czasach PRL-u wzięły się z częstych (takie miał chłop szczęście) wygranych w totolotka.

czwartek, 28 stycznia 2016

W więzieniu lepiej niż na wolności

   Pismacy – stwierdzam z autopsji – wiedzą, jak wkur…zyć czytelników. Potrafią to robić również ci z prorządowej od niedawna „Gazety Polskiej Codziennie”.

   Wczoraj już w tytule jednej z publikacji wyeksponowali, że państwo daje z budżetu po 3200 zł miesięcznie na utrzymanie każdego „złodzieja lub mordercy” w więzieniu. I że skazańcy odwdzięczają się pisaniem – z nudów, bo o darmowy wikt i opierunek nie muszą się przecież martwić – pisaniem pozwów sądowych przeciwko zakładom karnym, skarżąc się na ciasnotę w celach i żądając zadośćuczynienia za nieludzkie warunki lokalowe. 

   Ja pierd…zielę (trzymam się typowego słownictwa moich dzisiejszych bohaterów, troszku je tylko ukulturalniając), toż oni mają więcej praw i luksusów niż niejedna uczciwa rodzina gnieżdżąca się w czynszowych klitkach! A już w porównaniu z bezdomnymi – przymusowo urlopowani złoczyńcy to prawdziwa arystokracja mieszkaniowa, na dodatek niezadowolona ze swoich dobroczyńców.

   PS. Równie wnerwiający efekt dałoby porównanie kosztów opieki nad przestępcami w więzieniach i nad chorymi w szpitalach.

niedziela, 17 stycznia 2016

Wielki Brat patrzy (i podsłuchuje)

   Otwieram z rana fejsbuka, a tam jak co dzień Wielki Brat pyta: „O czym teraz myślisz?”.

   Już chciałem mu odpowiedzieć jak na spowiedzi, że chwilowo o niczym, ale trafiłem na wpis, co krótko po północy miał w głowie Stanisław Pelczar:

   „Czytam, słucham, oglądam... Ludzie!!! Czy Wy nie zwariowaliście???”. 

   Zalajkowałem i doprecyzowałem:

   „…śmy, Staszku. Nie po to ludzie stworzyli bogów i wymyślili prawa, coby było normalnie”.

   Fakt, zdarza się zaszaleć i mnie. Najświeższy przykład?

   Nie mam nic naprzeciwko inwigilowaniu Polaków przez ich ukochaną władzę! Obojętnie, jaką ona ma twarz: Wielkiego Brata, Kaczora czy Donalda. 

   Usprawiedliwia mnie okoliczność, że ja właściwie nie mam nic do ukrycia. Nikt mnie nie musi poszukiwać (występuję publicznie pod własnym imieniem i nazwiskiem). Żadnych przekrętów nie robię. Zamachu na kogokolwiek nie szykuję…

   A że piszę o środowisku prokuratorsko-sędziowskim jako bezkarnej mafii niezawisłej od ustaw? Potrafię to udowodnić, nie tylko na swoim przykładzie obywatela pokrzywdzonego przez nieprzyjazne państwo. I że wędrując po internecie zabłądzę czasem np. na portal You Porn? Pozdrawiam zgorszonych hipokrytów. 

   A tak w ogóle możecie się wy, podsłuchuje (jak nazywam po swojemu nieznajomych podsłuchiwaczy), ode mnie odfakować. Won mi stąd! :)

 

piątek, 15 stycznia 2016

Ja (nie) chcę do KOD-u

   Hej, aktywiści Komitetu Obrony Demokracji (i prawa, ze ściganym przez komornika alimenciarzem na czele)! Mam szczerą ochotę uczestniczyć w waszych ulicznych zbiegowiskach. Pod warunkiem, że udowodnicie swoją apartyjność występując nie tylko w roli antykaczystów. I zorganizujecie demonstrację przeciwko tuskistom, którzy – jak się właśnie okazuje – gwałcąc tajemnicę dziennikarską nielegalnie inwigilowali autorów publikacji o „bohaterach” tzw. afery taśmowej (podsłuchowej). Głównie o politykach Platformy Obywatelskiej. Gadających przy ośmiorniczkach, że rządzone przez nich państwo istnieje tylko teoretycznie. Że tak naprawdę jest tu – sorry za cytatową dosłowność – „chuj, dupa i kamieni kupa”. A kto pracuje za niespełna 6 tys. zł miesięcznie, ten „złodziej albo idiota”.

   Lecąc Wałęsą: czy o „takie Polskie” wy, KOD-owcy, walczycie? Jeśli tak, to jednak na mnie nie liczcie.

   PS. Obrońcy demokracji i prawa, chcecie być postrzegani przez większość zwykłych Polaków jako apolityczni uczestnicy protestów przeciwko władzy z pewnością niedemokratycznej, najbardziej winnej panoszącego się bezprawia, szczególnie nieprzyjaznej obywatelom krzywdzonym przez państwo i jego funkcjonariuszy publicznych? Zaprotestujcie przeciwko władzy sądowniczej.

czwartek, 14 stycznia 2016

Sędziowie, zastrajkujcie!

   Zabrakło mi jak pijanemu latarni plebiscytu na bezprawnika roku 2015 wśród polskich prawników. Gdyby takowy zorganizowano, zagłosowałbym nie na Jarosława Kaczyńskiego, Andrzeja Dudę, Zbigniewa Ziobrę, czy Andrzeja Rzeplińskiego, lecz na Włodzimierza Cimoszewicza.

   Za co mu się honorowy tytuł bezprawnika należałby? Za publiczne – za pośrednictwem „Gazety Wyborczej”, m.in. przy poparciu Tomasza Lisa – podżeganie sędziów sądów powszechnych do strajku w obronie Trybunału Konstytucyjnego.

   Cimoszewicz, doktor prawa, były marszałek stanowiącego prawo Sejmu, były premier wykonującego prawo rządu, były minister sprawiedliwości na dokładkę, ni mniej, ni więcej nawoływał do ewidentnego bezprawia. Wszak sędziowie – jak mało która grupa zawodowa w III RP – mają ustawowy zakaz strajkowania.

   Szczerze chciałbym, aby adresaci wezwania Cimoszewicza zechcieli go posłuchać. Politycy Prawa i Sprawiedliwości mieliby wówczas idealny pretekst do legalnego i uzasadnionego przeprowadzenia weryfkacji sędziów i – wreszcie! – odkomuszenia de facto wciąż PRL-owskich sądów.

środa, 13 stycznia 2016

Proste jak konstrukcja cepa i litera prawa

   Na polskich prawników można liczyć jak na amerykańskich polityków z bon motu Winstona Churchilla: kiedy już wyczerpią wszystkie złe rozwiązania, wreszcie zastosują właściwe. Wypisz, wymaluj, sprawdza się, na razie połowicznie, w sporze o Trybunał Konstytucyjny, sprowokowanym przez kauzyperdowskie „niewiniątka” z Platformy Obywatelskiej, a podkręconym przez „prawych i sprawiedliwych” z Prawa i Sprawiedliwości. 

   Nie coby się chwalić w stylu „a nie pisałem?” – niemniej zacytuję w całości swoją notkę z 29.12.2015, zatytułowaną „Nic prostszego”:

„Zagadnęła mnie znajoma:

   – Ogarniasz rozpierduchę wokół wyboru nowych sędziów Trybunału Konstytucyjnego i potrafisz powiedzieć w jednym zdaniu, jak ten prawny burdel uporządkować?...

   Odparłem jak dobrze przygotowany do egzaminu z elementarnej logiki i zdrowego rozsądku (w nawiasach kwadratowych moje fejsbukowe uzupełnienia o konkretne nazwiska):

   – Ależ to proste: zgodnie z przepisami ustawowymi, obowiązującymi w dniach wyboru pięciu sędziów przez sejmową koalicję Platformy Obywatelskiej z Polskim Stronnictwem Ludowym oraz tyluż sędziów na te same wolne miejsca przez posłów Prawa i Sprawiedliwości, wystarczyłoby uznać ważność wyboru trzech z woli PO-PSL [Romana Hausera, Krzysztofa Ślebzaka i Andrzeja Jakubeckiego, zablokowanych przez prezydenta Andrzeja Dudę] i dwojga z woli PiS [Julii Przyłębskiej i Piotra Pszczółkowskiego, zablokowanych z kolei przez prezesa TK Andrzeja Rzeplińskiego]. 

   Obawiam się, że dla polityków to aż za proste...”. 

   Minęły dokładnie dwa tygodnie (czyli – wedle wykładni Sądu Najwyższego – nastąpiło to jeszcze „niezwłocznie” :) ) i oto 12.01.2016 prawnik Rzepliński zakomunikował, że dopuścił do orzekania w TK sędziów Przyłębską i Pszczółkowskiego. Kolej na równie sensowny ruch prawnika Dudy, czyli na zaprzysiężenie też legalnie wybranych sędziów Hausera, Ślebzaka i Jakubeckiego.

wtorek, 5 stycznia 2016

Czas na sądy powszechne

   Podczas wczorajszej – 4.01.2015 – prasówki informację dnia znalazłem w „Fakcie”. Jest nieporadnie napisana, ale cytuję ją w całości bez jakiejkolwiek adiustacji.

   „Silne protesty wobec zmian w Trybunale Konstytucyjnym nie osłabia parcia Jarosława Kaczyńskiego (67 l.) do zmian w systemie władzy. Przeciwnie! Jak ustalił Fakt, reforma sądów mocno przyspiesza. 

   – Dość korporacji, dość tych wszystkich obozów, które okopały się i rządzą społeczeństwem po 1989 roku – tak prezes PiS miał komentować dołączenie do obrońców TK środowisk sędziowskich i prawniczych. Odpowiedzią na ten „atak" ma być nowa ustawa o prokuraturze, która wejdzie w życie od marca, ale i nowa ustawa o sądach. 

   To nie ma być zwykła reforma. Politycy PiS używają słowa „odwet". Prawdziwym „uderzeniem w układ". – Proszę popatrzeć, kim są sędziowie w Polsce! Dzieci albo rodziny komunistycznych sędziów lub aparatczyków. Zwykłym ludziom zamykali dostęp do studiów prawniczych i do aplikacji sędziowskiej przez lata – tłumaczy przyczyny zmian ważny polityk PiS. 

   Ustawa o zmianie sądów zostanie oczywiście zgłoszona przez grupę posłów. Ominie więc konsultacje tak jak ustawa o TK czy medialna. Główna część projektu powstaje w ministerstwie sprawiedliwości. Jednak kluczowe jej elementy zostaną dopisane w biurze prezesa Kaczyńskiego. Nieoficjalnie mówi się o tym, że zlikwidowane mogą zostać wszystkie sądy apelacyjne. Analogiczne rozwiązanie jest w ustawie o prokuraturze – w ich miejsce zostaną powołanie prokuratury regionalne.
 
   To zaś oznacza wymianę całej ich obsady, a być może i siedziby. Poza tym prokurator generalny ma zyskać możliwość wnoszenia nadzwyczajnego odwołania się od wyroku. No i to, co wielu sędziów boli bardzo mocno: oświadczenia majątkowe mają być jawne. Zanosi się na kolejne nocne awantury w Sejmie”. 

   Tyle „Fakt”. Dodam, że ja o patologiach w polskim tzw. wymiarze sprawiedliwości piszę w swoim blogu od ponad 8 lat. Są w nim m.in. personalia konkretnych sędziów, orzekających niezawiśle od konstytucji i innych ustaw, czyli zwyczajnych przestępców, którzy uprawiają orzeczniczą samowolkę całkowicie bezkarnie. Mam nadzieję, że zostaną oni wreszcie z tego przekraczania uprawnień (nadużywania władzy) rozliczeni na podstawie artykułu 231 Kodeksu karnego.

niedziela, 3 stycznia 2016

Hymn nazbyt sprywatyzowany

   W proteście przeciw uchwaleniu 31.12.2015 przez parlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości tzw. małej ustawy medialnej, program I Polskiego Radia – decyzją jego szefów, zawdzięczających kierownicze funkcje Platformie Obywatelskiej – od piątej rano 1.01.2016 co godzinę emituje na przemian fragmenty hymnów Polski i Unii Europejskiej.
  Niech sobie puszczają „Odę do radości” ku swojej rozpaczy, wszak ich dni na dotychczasowych posadach są już policzone. Natomiast zdecydowanie nie podoba się mi nadużywanie przez nich na odchodne „Mazurka Dąbrowskiego”. Wszak występują oni nie tylko – w co nie wątpię – w interesie społecznym (narodowym), lecz również – a nawet przede wszystkim – we własnym (zawodowo-prywatnym). Domagam się zmiany repertuaru na coś stosowniejszego. Np. na dziś w sam raz byłaby „Ta ostatnia niedziela”. A na jutro – „Bój to jest nasz ostatni!” jak znalazł.
   Ja, emerytowany dziennikarz, nie solidaryzuję się ze zwalnianymi lada dzień kolegami z radia publicznego (i takiejż telewizji)? Mam sensowną wymówkę. Nie zamierzam otóż bronić ludzi z nadania politycznego. Ani teraz tych związanych z PO, ani w przyszłości (np. za 4 lata przy okazji nowej "dobrej zmiany") – tych z sortu PiS-owskiego! I tego się będę trzymał do końca świata, albo przynajmniej do kadrowego porozumienia się zwaśnionych stron ponad podziałami (łupów zwłaszcza).
   Coś na deser. Przykładem rzekomej apolityczności jeszcze nie zdymisjonowanych dziennikarzy „Jedynki” – fragment „Rozmowy dnia” z 25.02.2015, kiedy to redaktor Krzysztof Grzesiowski przepytywał Bronisława Komorowskiego
   – Dzień dobry państwu, dzień dobry panie prezydencie. „Nasz prezydent” to pana hasło wyborcze w kampanii wyborczej – zaczął gospodarz programu.
  – Hasło będzie ogłoszone pewnie siódmego [marca] – zareagował gość.
   – Dlaczego musimy czekać? My, czyli ci, którzy popierają pana osobę – wymsknęło się służalczo „bezstronnemu” radiowcowi...
   PS. A o północy nasz hymn państwowy można wysłuchać zastępczo w Radiu Maryja, bo w „Jedynce” o tej porze leci tymczasowo… „Już czas na sen” Kabaretu Starszych Panów. Podejrzewam, że to może być robota sabotażystów, chcących uśpić całodobową, rewolucyjną czujność aktywistów Komitetu Obrony Demokracji :)