Heraklesom z Prawa i Sprawiedliwości
uprzejmie przypominam, że z punktu widzenia nie władzy, lecz zwykłych
obywateli, w III RP miejscami jeszcze bardziej zaszambionymi i wymagającymi
niezwłocznego odsyfienia, są prokuratura i sądownictwo.
Rekonstrukcja i kontynuacja bloga założonego 11.11.2007, ocenzurowanego na początku marca 2014 przez anonima z Onetu i szefową Salonu24 - Bognę Janke pod dyktando prezes Sądu Okręgowego we Wrocławiu - sędzi Ewy Barnaszewskiej albo (sprawa jest zagadkowa, stąd ta alternatywa) jakiegoś pożytecznego idioty. Zapraszam też do lektury adamklykow.bloog.pl
środa, 23 marca 2016
Ale szambo!
„Nowe kierownictwo Biura Ochrony Rządu
przyszło do stajni Augiasza i tę stajnię Augiasza czyści” – obwieścił dziś w
„Kontrwywiadzie RMF FM” minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz
Błaszczak.
wtorek, 22 marca 2016
Biernat - zamiatacz
Zamiatał pod dywan przestępstwa
funkcjonariuszy Zakładu Ubezpieczeń Społecznych wobec mnie (stwierdzone
jednoznacznie przez sądy w procesach cywilnych z mojego powództwa!), teraz
będzie ustalał prawdę o okolicznościach śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego i
95 innych ofiar tragedii z 10.04.2010.
W powołanym 21.03.2016, przez ministra
sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobrę, nowym 8-osobowym
zespole prokuratorów do śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej, znalazł się
Bartosz Biernat z Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu. Poznałem tego człowieka
przed 9 laty (za poprzednich rządów Prawa i Sprawiedliwości) i mam o nim nie
najlepsze zdanie.
Dlaczego – niech zaświadczy poniższy tekst z
mojego „Bloga weredyka” z października 2011. Cytuję w całości bez żadnych
poprawek.
KOMPROMITACJE
AWANSUJĄCEGO PROKURATORA BIERNATA
Emilian Stańczyszyn, rocznik 1963, był
onegdaj wschodzącą gwiazdą Unii Wolności. Znaliśmy się, jak dziennikarz piszący
o polityce z osobą ją uprawiającą i coś w niej znaczącą. Dobrą markę wyrobił
sobie jako burmistrz Polkowic. Od grudnia 2001 do stycznia 2003 był marszałkiem
województwa dolnośląskiego i wydawało się, że nie jest to szczyt jego kariery.
Szczęśliwa passa Stańczyszyna, samorządowca
ponadprzeciętnie sympatycznego w kontaktach osobistych, skończyła się nagle w
2005, gdy został oskarżony o przestępstwa korupcyjne. Przesiedział w areszcie
trzy miesiące, wyszedł na wolność po wpłaceniu 100 tys. zł kaucji.
Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu postawiła
mu 15 zarzutów, z których niemal wszystkie dotyczyły przyjmowania korzyści
majątkowych w łącznej wysokości ponad 1,1 mln zł. W zamian za łapówki
przedsiębiorcy mieli wygrywać przetargi na gminne inwestycje.
Proces przeciwko nieprzyznającemu się do
winy Stańczyszynowi trwał od 2008. W mowie końcowej prokurator Bartosz Biernat
zażądał 7 lat więzienia i 150 tys. zł grzywny oraz zakazu zajmowania stanowisk
w administracji samorządowej i państwowej przez 5 lat.
24.10.2011 Sąd Okręgowy w Legnicy oczyścił
Stańczyszyna niemal w całości, uniewinniając go z 14 zarzutów. Uzasadnienie
wyroku przez przewodniczącego składu orzekającego – był nim sędzia Witold
Wojtyło – brzmiało momentami jak akt oskarżenia wobec śledczych, z Biernatem na
czele.
Jedyny konkretny dowód, jakoby Stańczyszyn
miał brać łapówki, stanowiły zeznania współoskarżonego, prezesa
Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Polkowicach – Wacława K., składane
przez niego w specyficznej sytuacji procesowej. Broniąc się twierdził, że to
wprawdzie on sam negocjował z inwestorami stawki łapówek i przyjmował je,
jednak te lewe pieniądze nie zatrzymywał dla siebie, lecz przekazywał
burmistrzowi.
Wacław K. został skazany na 3,5 roku
więzienia w zawieszeniu. Mimo że dla niego prokuratur Biernat domagał się
zaledwie 2 lat.
Z aktu oskarżenia przeciwko Stańczyszynowi
ostał się jeden zarzut – nie korupcji, lecz przekroczenia uprawnień służbowych.
Polecił bowiem podwładnej księgowej, by wstrzymała na pewien czas płatności za
usługi, wykonane dla gminy przez firmę Michała R., który również budował mu dom
i w związku z tym faktem doszło między nimi do sporu o rachunek za piec
centralnego ogrzewania. Sąd uznał tu winę eksburmistrza. Biorąc jednak pod
uwagę jego nieposzlakowaną opinię, warunkowo umorzył postępowanie w sprawie
nadużycia władzy w celu prywatnym (nakazał tylko wpłacić 2 tys. zł na cel
charytatywny).
Bartosz Biernat to ten sam prokurator, który
w 2007 pracował w Prokuraturze Rejonowej dla Wrocławia-Fabrycznej i umorzył
wtedy śledztwo w sprawie z mojego doniesienia o popełnieniu przestępstwa
przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.
Stwierdził, że ich nielegalne decyzje nie zawierały „znamion czynu
zabronionego”. Chociaż wcześniej sąd pracy, a później dwa inne sądy w
postępowaniu cywilnym stwierdziły jednoznacznie, że ZUS zastosował przepis
promocyjny (mający premiować moją aktywność zawodową) w celu restrykcyjnym
(blokując mi wypłatę należnego świadczenia przedemerytalnego przez ponad 9
miesięcy) całkowicie bezprawnie. Nieudolny śledczy nie tylko nie poniósł żadnej
kary, lecz jeszcze awansował do Prokuratury Okręgowej i zabrał się m.in. za
represjonowanie Stańczyszyna.
______________________________
Dodam jeszcze, że Bartosz Biernat umorzył
śledztwo w sprawie popełnienia przez funkcjonariuszy ZUS: Aleksandrę Wiktorow,
Wandę Pretkiel, Antoniego Malakę, Annę Kapucińską i Danutę Marciniszyn
przestępstwa z art. 231 par. 1 Kodeksu karnego (nadużycie władzy, przekroczenie
uprawnień) dwukrotnie, postanowieniami z 25.06.2007 i 29.11.2007. Stwierdził,
że szykanowanie mnie na podstawie promocyjnego art. 2 ust. 5 pkt 2 ustawy o
świadczeniach przedemerytalnych nie zawiera znamion czynu zabronionego.
Z kolei Miłosz Chwalibóg, asesor Wydziału
Karnego Sądu Rejonowego dla Wrocławia Fabrycznej, postanowieniem z 28.02.2008
nie uwzględnił mojego zażalenia z 16.12.2007 i utrzymał w mocy zaskarżoną przez
mnie decyzję prokuratora Biernata z 29.11.2007. W uzasadnieniu stwierdził, że
co prawda urzędnicy ZUS popełnili błąd odmawiając mi przyznania świadczenia
przedemerytalnego już od 26.09.2006 (zrobili to dopiero 9 miesięcy później),
ale nie dopuścili się swym postępowaniem przestępstwa przekroczenia uprawnień.
Nie mogą więc ponosić odpowiedzialności karnej, lecz co najwyżej
odpowiedzialność służbową lub dyscyplinarną. Ja natomiast mogę dochodzić swoich
roszczeń w procesie cywilnym.
Subskrybuj:
Posty (Atom)