niedziela, 17 stycznia 2016

Wielki Brat patrzy (i podsłuchuje)

   Otwieram z rana fejsbuka, a tam jak co dzień Wielki Brat pyta: „O czym teraz myślisz?”.

   Już chciałem mu odpowiedzieć jak na spowiedzi, że chwilowo o niczym, ale trafiłem na wpis, co krótko po północy miał w głowie Stanisław Pelczar:

   „Czytam, słucham, oglądam... Ludzie!!! Czy Wy nie zwariowaliście???”. 

   Zalajkowałem i doprecyzowałem:

   „…śmy, Staszku. Nie po to ludzie stworzyli bogów i wymyślili prawa, coby było normalnie”.

   Fakt, zdarza się zaszaleć i mnie. Najświeższy przykład?

   Nie mam nic naprzeciwko inwigilowaniu Polaków przez ich ukochaną władzę! Obojętnie, jaką ona ma twarz: Wielkiego Brata, Kaczora czy Donalda. 

   Usprawiedliwia mnie okoliczność, że ja właściwie nie mam nic do ukrycia. Nikt mnie nie musi poszukiwać (występuję publicznie pod własnym imieniem i nazwiskiem). Żadnych przekrętów nie robię. Zamachu na kogokolwiek nie szykuję…

   A że piszę o środowisku prokuratorsko-sędziowskim jako bezkarnej mafii niezawisłej od ustaw? Potrafię to udowodnić, nie tylko na swoim przykładzie obywatela pokrzywdzonego przez nieprzyjazne państwo. I że wędrując po internecie zabłądzę czasem np. na portal You Porn? Pozdrawiam zgorszonych hipokrytów. 

   A tak w ogóle możecie się wy, podsłuchuje (jak nazywam po swojemu nieznajomych podsłuchiwaczy), ode mnie odfakować. Won mi stąd! :)