czwartek, 14 stycznia 2016

Sędziowie, zastrajkujcie!

   Zabrakło mi jak pijanemu latarni plebiscytu na bezprawnika roku 2015 wśród polskich prawników. Gdyby takowy zorganizowano, zagłosowałbym nie na Jarosława Kaczyńskiego, Andrzeja Dudę, Zbigniewa Ziobrę, czy Andrzeja Rzeplińskiego, lecz na Włodzimierza Cimoszewicza.

   Za co mu się honorowy tytuł bezprawnika należałby? Za publiczne – za pośrednictwem „Gazety Wyborczej”, m.in. przy poparciu Tomasza Lisa – podżeganie sędziów sądów powszechnych do strajku w obronie Trybunału Konstytucyjnego.

   Cimoszewicz, doktor prawa, były marszałek stanowiącego prawo Sejmu, były premier wykonującego prawo rządu, były minister sprawiedliwości na dokładkę, ni mniej, ni więcej nawoływał do ewidentnego bezprawia. Wszak sędziowie – jak mało która grupa zawodowa w III RP – mają ustawowy zakaz strajkowania.

   Szczerze chciałbym, aby adresaci wezwania Cimoszewicza zechcieli go posłuchać. Politycy Prawa i Sprawiedliwości mieliby wówczas idealny pretekst do legalnego i uzasadnionego przeprowadzenia weryfkacji sędziów i – wreszcie! – odkomuszenia de facto wciąż PRL-owskich sądów.