Za co mu się honorowy tytuł bezprawnika
należałby? Za publiczne – za pośrednictwem „Gazety Wyborczej”, m.in. przy
poparciu Tomasza Lisa – podżeganie sędziów sądów powszechnych do strajku w
obronie Trybunału Konstytucyjnego.
Cimoszewicz,
doktor prawa, były marszałek stanowiącego prawo Sejmu, były premier
wykonującego prawo rządu, były minister sprawiedliwości na dokładkę, ni mniej,
ni więcej nawoływał do ewidentnego bezprawia. Wszak sędziowie – jak mało która
grupa zawodowa w III RP – mają ustawowy zakaz strajkowania.
Szczerze
chciałbym, aby adresaci wezwania Cimoszewicza zechcieli go posłuchać. Politycy
Prawa i Sprawiedliwości mieliby wówczas idealny pretekst do legalnego i
uzasadnionego przeprowadzenia weryfkacji sędziów i – wreszcie! – odkomuszenia
de facto wciąż PRL-owskich sądów.