sobota, 19 grudnia 2015

Minister sprawiedliwości sobie, służba cywilna sobie

   Awantura wokół nowelizacji ustawy o służbie cywilnej przypomniała mi postać oddelegowanej na kierownicze stanowisko w Ministerstwie Sprawiedliwości białostockiej sędzi Iwony Łapińskiej. Dama ta dwukrotnie zamiotła pod dywan moje skargi na wrocławskich „samych swoich” w czarnych togach z fioletowymi żabotami, orzekających niezawiśle od litery ustaw w sprawie moich roszczeń finansowych za nielegalne (fakt bezsporny) decyzje Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.
   Przed przeszło dwoma laty zrobiła to w imieniu ówczesnego ministra sprawiedliwości Marka Biernackiego z Platformy Obywatelskiej, a kilkanaście dni temu – w imieniu obecnego szefa resortu Zbigniewa Ziobry z Prawa i Sprawiedliwości. Postąpiła identycznie, jakby w międzyczasie nic się w rządzie nie zmieniło i nie nastąpiła władza deklarująca rozliczanie nieuczciwych sędziów z ich samowolki!
   Łapińska bowiem jest właśnie jednym z tych apolitycznych (przynajmniej teoretycznie) urzędników korpusu służby cywilnej, którzy wedle obecnie obowiązujących przepisów są nie do ruszenia. I jak tu nie poprzeć projektu ustawy, której uchwalenie umożliwi wymianę wewnątrzrządowych sabotażystów polityki swoich przełożonych?