wtorek, 10 listopada 2015

(Nie)poczytalny

   Prokurator może być poczytalny w pracy, a niepoczytalny poza nią. Pod warunkiem, że jest funkcjonariuszem publicznym w III RP.

   W listopadzie 2014 w jednym z dyskontów w Żninie klient schował do kieszeni dwa batoniki i krem do pielęgnacji ciała o łącznej wartości 14 zł 70 gr. Moment ten zarejestrowała kamera monitoringowa. Złodziejaszkiem okazał się prokurator miejscowego oddziału Prokuratury Rejonowej w Szubinie, 53-letni Stanisław K. Na co dzień zajmujący się m.in. ściganiem sprawców takich właśnie kradzieży.

   Po roku prokuratura postępowanie dyscyplinarne przeciwko Stanisławowi K. umorzyła i przywróciła go do pracy. Bo koledzy po fachu, przy współudziale biegłych psychiatrów, stwierdzili, że był on w chwili popełniania wykroczenia niepoczytalny. Teraz zamiast kary, Stanisław K. może dostać odszkodowanie. Za to, że po przyłapaniu na kradzieży, w czasie zawieszenia go w czynnościach służbowych, otrzymywał tylko 75 proc. swojego wynagrodzenia.

   Jak to możliwe, że człowiek niespełna rozumu nadal przesłuchuje i oskarża ludzi? – Można być poczytalnym w odniesieniu do pewnych zdarzeń – tłumaczył w TVN-owskich „Faktach” z 9.11.2015 Mariusz Marciniak z Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku – a do innych zdarzeń popełnionych w tym samym czasie i miejscu już nie.

   Ha, ha, ha! Cha, cha, cha!