W listopadzie 2014 w jednym z dyskontów w
Żninie klient schował do kieszeni dwa batoniki i krem do pielęgnacji ciała o
łącznej wartości 14 zł 70 gr. Moment ten zarejestrowała kamera monitoringowa.
Złodziejaszkiem okazał się prokurator miejscowego oddziału Prokuratury
Rejonowej w Szubinie, 53-letni Stanisław K. Na co dzień zajmujący się m.in.
ściganiem sprawców takich właśnie kradzieży.
Po roku prokuratura postępowanie
dyscyplinarne przeciwko Stanisławowi K. umorzyła i przywróciła go do pracy. Bo
koledzy po fachu, przy współudziale biegłych psychiatrów, stwierdzili, że był
on w chwili popełniania wykroczenia niepoczytalny. Teraz zamiast kary,
Stanisław K. może dostać odszkodowanie. Za to, że po przyłapaniu na kradzieży,
w czasie zawieszenia go w czynnościach służbowych, otrzymywał tylko 75 proc.
swojego wynagrodzenia.
Jak to możliwe, że człowiek niespełna rozumu
nadal przesłuchuje i oskarża ludzi? – Można być poczytalnym w odniesieniu do
pewnych zdarzeń – tłumaczył w TVN-owskich „Faktach” z 9.11.2015 Mariusz
Marciniak z Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku – a do innych zdarzeń
popełnionych w tym samym czasie i miejscu już nie.
Ha, ha, ha! Cha, cha, cha!