Rozgrzani (copyright Bronisław Komorowski) sędziowie,
których symbolem stał się wciąż decydujący o cudzych losach, niezawisły inaczej
Ryszard Milewski, są potrzebni kolejnym rządzącym jak call girl klientom napalonym
na seks. Tacy usłużni wymierzacze sprawiedliwości dadzą bowiem ciała każdemu,
kto im po cichu zapłaci służbowymi awansami (partyjny szyld sponsora nie ma
znaczenia).
Dlatego jestem niemal pewien, że gdy tylko jakakolwiek
opozycja dostanie od wyborców władzę, będzie bronić sędziów – karierowiczów z
zapalczywością obecnego prezydenta RP, który ostatnio palnął niczym ze swojej
myśliwskiej strzelby: „Wara komukolwiek od wtrącania się w to, jak pracują
sądy!”. Bez masowego gniewu krzywdzonych obywateli (na razie aktywnych głównie w
internecie jako „Niepokonani”, „Wkurwieni” i pod innymi bardziej lub mniej grzecznymi
nazwami) ani rusz…