Pokazały to TVN-owskie „Fakty” z 21.04.2015.
Obywatel Andrzej Wrzesień nabył na licytacji komorniczej działkę z domem.
Wpłacił do kasy sądu ustaloną cenę: 458 tys. zł. Po czym okazało się, że kupił
coś, co wcześniej już zostało sprzedane. Swoich pieniędzy jednak nie odzyska,
bo – jak wyjaśniała przed telewizyjną kamerą Katarzyna Kisiel z Sądu Okręgowego
w Warszawie – przepisy Kodeksu postępowania cywilnego nie przewidują możliwości
uchylenia prawomocnego orzeczenia.
Nie ma znaczenia, że pan Wrzesień to ofiara rażącej
pomyłki, której przyczyną był fakt, iż funkcjonariusze polskiego państwa nie
dopełnili obowiązku terminowego wpisu w księdze wieczystej o pierwotnej
sprzedaży nieruchomości. Błąd komorniczo-sądowy jest ewidentny, ale podjętej „w
imieniu RP” decyzji cofnąć się nie da, bo bezprawie po uprawomocnieniu go stało
się prawem nie do podważenia!
Tak pan Wrzesień został okradziony z 458
tys. zł. A złodzieje jego pieniędzy nie mają sobie nic do zarzucenia i
pozostają kompletnie bezkarni.
PS. Przepraszam za ten i podobne moje blogowe
teksty prezydenta Bronisława Komorowskiego, który przed niespełna miesiącem nakrzyczał
na takich, jak ja: „Wara komukolwiek od wtrącania się w to, jak pracują polskie sądy!”.