Jedna z telefonujących kobiet kilkakrotnie wyraziła nadzieję, że Komorowskiego sprawiedliwie ukarze… Trybunał Konstytucyjny. Ksiądz prowadzący w ogóle tego oczywistego błędu nie sprostował i nawet nie dodał za Biblią, że niewątpliwie najskuteczniejszy w rozliczaniu będzie Sąd Ostateczny.
Z kolei jakiś mężczyzna nazwał Komorowskiego tak, jak niegdyś zmarły właśnie jego najbliższy współpracownik Władysław Bartoszewski wyborców Prawa i Sprawiedliwości. Na „bydlaka” katolicki redaktor jednak zareagował, sugerując pośrednio chrześcijańską miłość bliźniego i modlitwę również za nieprzyjaciół…