Nietrudno mi sobie wyobrazić, że tym razem
wygra i zostanie wybrany faworyt rządzącej władzy. Osiągnie najlepszy wynik w
teście pisemnym, odpowiadając bezbłędnie na wszystkie (no, może dla picu z
wyjątkiem paru) pytania, które pozna wcześniej, bo skorzysta z kolesiowskiego przecieku.
A potem rozmowa kwalifikacyjna, oczywiście bez udziału niezależnych słuchaczy, będzie
już tylko czystą formalnością, w praktyce – pogaduchą samych swoich o dupie
Maryni.
W wyborach w stalinowskim CCCP (info dla młodych:
to rosyjski skrótowiec oznaczający Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich)
nieważne, kto jak głosował; ważne, kto liczył głosy. Natomiast w wyborach w naszym
„państwie prawnym” nieważne, kto ma jakie kompetencje; ważne, kto jest czyim
BMW (biernym, miernym, ale wiernym).