piątek, 17 kwietnia 2015

Rok nie wyrok, 15 lat nie dożywocie

   15.04.2015 o piętnastej z minutami Grażyna Romanowa opublikowała na portalu internetowym „Afery i bezprawie” jednozdaniowy komunikat, że tego dnia Sąd Okręgowy w Olsztynie orzekł wobec Jacka Wacha „karę łączną – 15 lat”.

   Trafiłem na tę lakoniczną informację po godzinie i skomentowałem ją pierwszy: „Rok nie wyrok :), 15 lat nie dożywocie :(. Nareszcie "wymiar sprawiedliwości" zrozumiał swoją pomyłkę. Grażynko podziwiam, co zrobiłaś w sprawie Brata. Gratuluję przywrócenia Mu wolności”.

   Kilka godzin później do komentatorów dołączył Grzegorz Galiński: „Gratuluję. Czyli wyjdzie na wolność, dobrze kombinuję?” [ten i niektóre inne cytaty zawierają moje drobne poprawki redakcyjne].

   Na co ja: „Tak, bo za swoje inne grzechy (nie za zabójstwo, w które został wrobiony) w zasadzie odpokutował”.

   Zaraz po mnie odezwała się sama Romanowa: „Wyjdzie w październiku – to będzie 15 lat. Dzięki Adasiu i Grzesiu! Pozdrawiam”.

   Z kolei głos zabrał Jerzy Jachnik, prezes Stowarzyszenia Przeciw Bezprawiu; „A ja uważam, że 15 lat to drakoński wyrok, wydany wyłącznie dlatego, aby skarb państwa nie płacił odszkodowania, choć pewnie sam J. Wach i Grażyna Roman są szczęśliwi, bo przynajmniej wyjdzie na wolność”.

   Grażyna Romanowa (tak się podpisuje na fejsbuku, ale w adresie mejlowym występuje jako Grace Roman, jest bowiem Polką zamieszkałą od 31 lat w Kanadzie, w Toronto) dodała, że „te grzechy, o których mówi Adam Kłykow, kosztowałyby dużo taniej”, gdyby nie orzeczenie dożywocia za rzekome zabójstwo. Sędziowie okazali „niechęć i pogardę dla mordercy ze szczególnym okrucieństwem” i „dowalili najwyższe możliwe wyroki” za inne, rzeczywiste przestępstwa jej brata.

   „Podzielam w pełni zdanie Pana Jachnika i Grażynki” wtrąciłem.

   Swoje miał też do napisania Zbigniew Wojciechowski: „Skąd ta recydywa? Wiesz o czym piszesz? [pytanie do Jachnika]. Skazany na 15 lat raczej aniołkiem nie był. Rozboje, wymuszenia, kradzieże samochodów to nie kradzież batonika lub jazda na rowerze mając 0,3 promila. A dzięki wyrokowi łącznemu to tylko 15 lat, a nie 23 – jak w sumie wychodzi”.

   Jachnik ripostował: „Nie wiesz, o czym piszesz, ale piszesz, aby pisać. A ile dostał prokurator, który po pijanemu zabił człowieka? Jak myślisz? 2 lata w zawieszeniu na 3 lata i pracuje w prokuraturze”.

   Powrócił Galiński: „Przecież nawet najgorszy morderca ma szansę ubiegać się o zwolnienie warunkowe po odbyciu 2/3 kary, jak sąd nie orzeknie inaczej. Tu i ty [Romanowa], i Jurek macie rację, że to po prostu była swojego rodzaju zemsta tego skompromitowanego tzw. wymiaru sprawiedliwości”.

   Romanowa do Wojciechowskiego: „Nigdzie nie pisałam, że Jacek Wach był aniołkiem – napisałam tylko, że na pochyle drzewo i koza wskoczy. Przypominam, że dzisiaj prokuratura olsztyńska dysponuje 3 (słownie TRZEMA) ciałami Tomasza Sadowskiego [imię i nazwisko jakoby zamordowanego przez jej brata] – taka jest jakość pracy prokuratorów”.

   Ja do Wojciechowskiego: „Gdyby Pana przyłapano na kradzieży batonika w sklepie albo na jeździe rowerem po pijaku, a "przy okazji" skazano za rzekome zabicie człowieka też nie miałby Pan nic do zarzucenia tzw. wymiarowi sprawiedliwości i winił za pomyłkowy wyrok wyłącznie siebie? Jest takie dziennikarskie porzekadło: nie pisz, co wiesz; wiedz, co piszesz. Dedykuję je Panu. I proszę o refleksję”.

   Coś od siebie dodała Grażyna Tamulska: „Anioły na ziemi nie istnieją, nikt nie jest doskonały, ale zabronione jest działanie prokuratury i sądu "daj mi człowieka, a znajdę paragraf"”.

  I jeszcze raz ja: „Grażynka nigdy nie pisała, że Jacek Wach jest aniołkiem. I nie miała mi za złe, gdy w swoim blogu cytowałem jej słowa z naszych prywatnych rozmów: "Mój brat był złodziejem". Zarazem dodawała, że nikogo nie zabił. Co wreszcie musiał przyznać również sąd. Sam Jacek Wach w wywiadach prasowych i telewizyjnych też nigdy nie twierdził, że trafił do więzienia za niewinność. Podkreślał natomiast, że świętym z pewnością nie był”.

   Komentarze pod komunikatem Romanowej o unieważnieniu Wachowi dożywocia za zabójstwo i orzeczeniu w zamian najwyższej możliwej kary łącznej 15 lat więzienia za faktycznie popełnione przestępstwa streszczam z kronikarskiego obowiązku. Konsekwentnie bowiem dokumentuję całą sprawę w swoim blogu, nie przemilczając niczego istotnego.