Co na to sąd, zwany skądinąd wymiarem
sprawiedliwości?
Uznał w majestacie prawa, że egzekucja długu
przez komornika odbywa się jak najbardziej zgodnie z przepisami obowiązującymi
w dniu zaciągnięcia pożyczki. Stanął po stronie lichwiarza, który nie dość, że
wmanewrował nieświadomą konsekwencji finansowych kobietę w spiralę dożywotniego
długu, to nie tylko nie chce swej nieszczęsnej klientce podarować choćby grosza
empatii i umorzenia odsetek do spłacenia, lecz na dobitkę znieważa ją od
oszustek.
Tak nasze państwo sprzyja bogatemu, upadla
zaś biednego – jak na kraj dzikiego kapitalizmu (o „takie Polskie” Lech Wałęsa
walczył?) przystało…