poniedziałek, 30 marca 2015

Sąd po stronie lichwiarza. Za grosz empatii

   Pani Helena z Rudy Śląskiej po tragicznej śmierci męża wpadła w kłopoty finansowe, pożyczyła więc 500 złotych w firmie oferującej tzw. chwilówki. Bo jej dzieci były głodne i nie miała za co kupić żywności. Z pensji sprzątaczki zwróciła dotychczas prawie 35 tys. zł, a do „oddania” ma ponad 150 tys. Bo nie spłaciła długu w umówionym terminie jednego miesiąca i podpisała (bez czytania, jej błąd) dokument, że za każdy dzień zwłoki wierzycielowi należy się 9 proc. karnych odsetek.

   Co na to sąd, zwany skądinąd wymiarem sprawiedliwości?

   Uznał w majestacie prawa, że egzekucja długu przez komornika odbywa się jak najbardziej zgodnie z przepisami obowiązującymi w dniu zaciągnięcia pożyczki. Stanął po stronie lichwiarza, który nie dość, że wmanewrował nieświadomą konsekwencji finansowych kobietę w spiralę dożywotniego długu, to nie tylko nie chce swej nieszczęsnej klientce podarować choćby grosza empatii i umorzenia odsetek do spłacenia, lecz na dobitkę znieważa ją od oszustek.

   Tak nasze państwo sprzyja bogatemu, upadla zaś biednego – jak na kraj dzikiego kapitalizmu (o „takie Polskie” Lech Wałęsa walczył?) przystało…