sobota, 7 marca 2015

Prezydenckie typy na "tak" i "nie"

   Czy wiecie, że na 7.03.2015 jest już (lista jeszcze przez 9 dni otwarta) 18 „kandydatów na kandydata”, ofiarnie gotowych dać się 10 maja wybrać na prezydenta RP? W kolejności alfabetycznej są to: Grzegorz Braun, Andrzej Duda, Anna Grodzka, Adam Jarubas, Bronisław Komorowski, Włodzimierz Julian Korab-Karpowicz, Janusz Korwin-Mikke, Marian Kowalski, Paweł Kukiz, Dariusz Łaska, Zenon Nowak, Wanda Nowicka, Magdalena Ogórek, Janusz Palikot, Iwona Piątek, Adam Słomka, Paweł Tanajno i Jacek Wilk.

   Gdyby jakimś cudem większości z nich udało się zebrać do 26 marca 100 tysięcy podpisów osób popierających, na kogo zagłosowałbym? Jeśliby prawo ode mnie tego wymagało – na Kukiza. Ale skoro to tylko tzw. obowiązek obywatelski – na nikogo. Nawet dla jaj.

   Pofatygowałbym się do urny – z kartką, nie z prochami – tylko wówczas, gdybym mógł podsumować kogoś „plusem ujemnym” (copyrigth Lech Wałęsa). Moim niekwestionowanym antykandydatem jest Palikot. Do dziś nie mogę pojąć, która z jego politycznych i światopoglądowych twarzy – prawicowa czy lewicowa, prokościelna czy antyklerykalna – jest prawdziwa. Może ta, która zasługuje na domalowanie mu (widziałem coś takiego na mieście) do główki na plakacie wyborczym dymka z napisem: „Jestem kawał chuja”? Za dużo sobie pozwalam? Wobec żadnego innego z wyliczonej osiemnastki nawet nie śmiałbym, lecz w przypadku nieprzebierającego w słowach biznesmena z Biłgoraja ze sztucznym penisem – w ręku, nie w majtkach – robię wyjątek.