środa, 18 marca 2015

Polscy sędziowie poskarżyli się w Strasburgu i... przegrali

   Dobrze im tak – zareagowałem bez miłosierdzia na publikację GazetyPrawnej.pl z 16.03.2015 pt. „Sędziowie ostatecznie przegrali walkę o waloryzację pensji”. Niech oni też poczują się pokrzywdzeni przez tzw. wymiar sprawiedliwości!

   Obiektywnie byłbym skłonny przyznać polskim sędziom rację, że zamrożenie ich wynagrodzeń w 2012 roku było naruszeniem ustawowych zobowiązań państwa wobec tej grupy zawodowej. Mieli więc podstawy do poskarżenia się w Europejskim Trybunale Praw Człowieka w Strasburgu.

   Jednak ETPC potraktował naszych sędziów jeszcze gorzej niż oni swoje ofiary własnego niesprawiedliwego orzecznictwa. Odrzucił ich skargi bez słowa uzasadnienia i z zaznaczeniem, że decyzja jest nieodwołalna.  

   Przegranym dostało się dodatkowo w komentarzach pod tekstem dziennikarskim. Np. internauta o nicku Popisowiec, zauważając, że zdecydowaną większość orzekających w sądach stanowią kobiety, wzywa nieelegancko: „Do garów i dzieci rodzić, a nie sutanną zamiatać i dzwonić łańcuchami jak w kościele”, po czym radzi jeszcze złośliwiej: „Jak za mało to do Biedronki na kasę, tam też praca siedząca”.

   Empatia we wzajemnych relacjach obywateli i sędziów zdecydowanie nieobecna. Schadenfreude natomiast bywa jak najbardziej.