piątek, 20 marca 2015

NFZ nie zapłaci, bo jest za tanio!

   Od kiedy byłem przez 9 miesięcy, do czasu korzystnego wyroku sądowego, upadlany przez urzędników wrocławskiego Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, którzy zastosowali przepis promocyjny w celu restrykcyjnym (ukarali mnie za aktywność zawodową: utrzymywanie się z płacy za legalną pracę zamiast z zasiłku dla bezrobotnych!) – mniemałem naiwnie, że z równie debilnym przykładem postępowania aparatczyków naszego „państwa prawnego” wobec obywatela już się nie spotkam. Jak bardzo się myliłem – świadczy coraz większa kolekcja absurdów dokumentowanych w moim „Blogu weredyka”.

   Dziś na listę ofiar niepełnosprawnych intelektualnie funkcjonariuszy publicznych, stanowiących i stosujących prawo, dopisuję 61-letnią Grażynę Wysocką z Konstantynowa Łódzkiego. Cierpi ona na zwyrodnienie kręgosłupa. Ma wszczepiony stymulator przeciwbólowy. Jej dolegliwości są tak silne, że bateria aparatu, która teoretycznie powinna pracować przez pięć lat, w praktyce wyczerpuje się w ciągu półtora roku. Wszczepiony stymulator kosztował 32 tys. zł. Aby wymienić baterię, każdorazowo trzeba pacjentkę – mającą ponadto arytmię serca i chorującą na nadciśnienie tętnicze – operować, czyli usypiać i kroić. Obecnie lekarze mogliby jej założyć lepszy stymulator. Taki, którego baterię doładowuje się jak telefon komórkowy, bezoperacyjnie. Jednak Narodowy Fundusz Zdrowia nie chce dać pieniędzy na wymianę stymulatora, bo ów nowocześniejszy jest za tani! Kosztuje ok. 60 tys. zł. A obowiązujące przepisy stanowią, że NFZ może sfinansować tylko stymulator co najmniej trzykrotnie droższy od dotychczasowego.