Pozwolę sobie zanieczyścić podniosłą atmosferę
zwróceniem uwagi ministrowi Grabarczykowi, że we Wrocławiu znacznie poważniejszym
problemem jest przyzwalanie prezesów Niedużaka i Barnaszewską na
orzekanie przez nadzorowanych sędziów niezawiśle od litery ustaw. Tak
działo się choćby w sprawie moich roszczeń finansowych za bezprawne (fakt bezsporny)
decyzje Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.
Poważniejszym problemem jest też orzekanie
tutejszych sędziów z obrazą elementarnej sprawiedliwości. Tak dzieje się np. w
świeżutkiej sprawie mojej znajomej, której w związku z przejściem przez nią z
emerytury wcześniejszej na normalną odmówiono skorzystania z prawa nabytego,
ponieważ w czasie, w którym mogła sobie załatwić korzystniejszy przelicznik na
podstawie obowiązujących wtedy przepisów, zamiast niezwłocznie złożyć stosowny wniosek w ZUS-ie,
walczyła z zagrażającą jej życiu (jest na to dokumentacja lekarska) chorobą.
Przy okazji dowiedziałem się, że wkrótce
przy ul. Zielińskiego powstanie nowy gmach Sądu Apelacyjnego.
Pomyślałem w tym momencie, że wartałoby też
zbudować specjalny zakład karny (coby się wszyscy pomieścili) dla sędziów, prokuratorów i innych funkcjonariuszy
publicznych przekraczających swoje uprawnienia. Na razie w III RP robią to całkowicie
bezkarnie, ale prędzej czy poźniej mogą zostać rozliczeni, jak obecnie ci na
Ukrainie, gdzie taka czystka trwa.
Jeszcze coś do śmiechu, czyli fragment przemówienia
ministra Grabarczyka (cytuję za „Gazetą
Wyborczą”): – Nowa siedziba jest niezwykle ważna. Obywatel, który przychodzi do
sądu, buduje swoją opinię o państwie. Wchodząc do takiego budynku, jak ten,
będzie nabierał do władzy sądowniczej szacunku”.
Szacunku do władzy sądowniczej to ja
nabieram nie na podstawie wyglądu jej miejsc pracy, lecz jakości orzecznictwa.
Jakie ono jest, każdy pokrzywdzony przez tzw. wymiar sprawiedliwości wie.