środa, 11 lutego 2015

Prokuratorska trilokacja

   Grażyna „Faxe” Romanowa – siostra Jacka Wacha, skazanego na dożywocie za rzekome zabójstwo Tomasza Sadowskiego – w najnowszej, datowanej 10.02.2015 publikacji w swoim blogu „Bezprawie” (http://faxe1.blogspot.ca/2015/02/sensacja-trzy-trupy-tej-samej-ofiary-w.html), informuje już w tytule: „Sensacja! Trzy trupy tej samej ofiary w szafie prokuratury olsztyńskiej”. Z tekstu wynika, że polscy śledczy wierzą nawet w trilokację denata (najwidoczniej dotychczas stwierdzona przez nich bilokacja im nie wystarczała).

   „Ta sprawa – pisze Grażynka – przypomina tandetny i niekończący się brazylijski serial kryminalny, gdzie nic się kupy nie trzyma i nikogo z oglądających nie dziwi, że ofiara ma już trzy ciała!”.


   „Praktycznie – kontynuuje autorka – w polskiej rzeczywistości niemożliwe jest możliwe. I fałszywe udowodnienie tożsamości ofiary przez prokuraturę, i pozytywne zweryfikowanie tych dowodów przez 5 (słownie: pięć) składów sędziowskich sądów wszystkich instancji, a w konsekwencji skazanie niewinnego człowieka na dożywocie, co z kolei usprawiedliwiało zaniechanie ścigania faktycznego/nych zabójcy/ców człowieka, którego szczątki wyłowiono z jeziora. Co więcej, możliwe było wydanie matce [Sadowskiego] innego – trzeciego w tej opowieści ciała i niezauważenie pomyłki przez następne 15 lat!”.  

   „Czy po tej dawce reality – pyta „Faxe” – Kowalski [w sensie: przeciętny obywatel] może czuć się bezpieczny? Czy są w ogóle śledztwa – gdziekolwiek w Polsce – prowadzone fachowo, rzetelnie i zgodnie z literą prawa? Czy dyletanctwo, brak wiedzy, nastawienie na sukces i skuteczność, produkowanie dowodów i opinii to normalka? Gdzie jest profesjonalizm, wiedza, etyka zawodowa polskich prokuratorów? Gdzie jest zwykła przyzwoitość i etos zawodu? Wreszcie gdzie są zdrowe, bezstronne i niezależne sądy? Dlaczego niemal każdy gniot zwany aktem oskarżenia i zawarte w nim absurdy i bajki są przyjmowane przez sądy i na ich podstawie, bez rzetelnej weryfikacji,  skazywani są niewinni? Dlaczego postępowania dyscyplinarne to kolesiostwo, solidarność korporacyjna, wybielanie i ratowanie nieudaczników i przestępców? Dlaczego bezprawie niemal zawsze zwycięża?”.

   W cytowanym tekście jest też o książce „Crimen laesae iustitiae" (Zbrodnie sprawiedliwości) autorstwa prof. Witolda Kuleszy, byłego dyrektora Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu (głównej jednostki organizacyjnej pionu śledczego Instytutu Pamięci Narodowej). Proponuje on wprowadzić do Kodeksu karnego przepis, by sędzia czy prokurator, który przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków wypacza prawo i wyrządza poważną szkodę sprawiedliwości, podlegał karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat.

   Romanowa przypomina też kuriozalną opinię prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta: „Nie można egzekwować od prokuratorów odpowiedzialności, bo baliby się oskarżać”. 

    „Najwyższy czas – komentuje Grażynka, a ja jej zdanie podzielam – aby  funkcjonariusze organów ścigania przestali być nietykalni i odpowiadali za swoje przestępstwa jak każdy obywatel RP”.

   PS. Przy okazji dziękuję „Faxe” (nazwałem ją kiedyś „internetową siostrą”, a ona mnie w rewanżu – „internetowym bratem”) za polecanie swoim Czytelnikom moich blogów. Robię to niniejszym wzajemnie.