„Ta sprawa – pisze Grażynka – przypomina tandetny i niekończący się brazylijski serial kryminalny, gdzie nic się kupy nie trzyma i nikogo z oglądających nie dziwi, że ofiara ma już trzy ciała!”.
„Praktycznie – kontynuuje autorka – w
polskiej rzeczywistości niemożliwe jest możliwe. I fałszywe udowodnienie
tożsamości ofiary przez prokuraturę, i
pozytywne zweryfikowanie tych dowodów przez 5 (słownie: pięć) składów
sędziowskich sądów wszystkich instancji, a w konsekwencji skazanie niewinnego
człowieka na dożywocie, co z kolei usprawiedliwiało zaniechanie ścigania
faktycznego/nych zabójcy/ców człowieka,
którego szczątki wyłowiono z jeziora. Co więcej, możliwe było wydanie matce
[Sadowskiego] innego – trzeciego w tej opowieści ciała i niezauważenie pomyłki przez następne
15 lat!”.
„Czy po tej dawce reality – pyta „Faxe” – Kowalski
[w sensie: przeciętny obywatel] może czuć się bezpieczny? Czy są w ogóle śledztwa – gdziekolwiek w
Polsce – prowadzone fachowo, rzetelnie i zgodnie z literą prawa? Czy
dyletanctwo, brak wiedzy, nastawienie na sukces i skuteczność, produkowanie
dowodów i opinii to normalka? Gdzie jest profesjonalizm, wiedza, etyka zawodowa
polskich prokuratorów? Gdzie jest zwykła przyzwoitość i etos zawodu? Wreszcie
gdzie są zdrowe, bezstronne i niezależne sądy? Dlaczego niemal każdy gniot
zwany aktem oskarżenia i zawarte w nim absurdy
i bajki są przyjmowane przez sądy i na ich podstawie, bez rzetelnej
weryfikacji, skazywani są niewinni? Dlaczego postępowania dyscyplinarne to
kolesiostwo, solidarność korporacyjna, wybielanie i ratowanie nieudaczników i
przestępców? Dlaczego bezprawie niemal zawsze zwycięża?”.
W cytowanym tekście jest też o książce
„Crimen laesae iustitiae" (Zbrodnie sprawiedliwości) autorstwa prof.
Witolda Kuleszy, byłego dyrektora Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko
Narodowi Polskiemu (głównej jednostki organizacyjnej pionu śledczego Instytutu
Pamięci Narodowej). Proponuje on wprowadzić do Kodeksu karnego przepis, by sędzia czy prokurator, który przekraczając swoje uprawnienia lub
nie dopełniając obowiązków wypacza prawo i wyrządza poważną szkodę
sprawiedliwości, podlegał karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat.
Romanowa przypomina też kuriozalną opinię
prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta: „Nie można egzekwować od
prokuratorów odpowiedzialności, bo baliby się oskarżać”.
„Najwyższy czas – komentuje Grażynka, a ja
jej zdanie podzielam – aby
funkcjonariusze organów ścigania przestali być nietykalni i odpowiadali
za swoje przestępstwa jak każdy obywatel
RP”.
PS. Przy okazji dziękuję „Faxe” (nazwałem
ją kiedyś „internetową siostrą”, a ona mnie w rewanżu – „internetowym bratem”)
za polecanie swoim Czytelnikom moich blogów. Robię to niniejszym wzajemnie.