„Nie mamy pańskiego płaszcza. I co pan nam
zrobi?” – to kultowy tekst z równie kultowego filmu „Miś”, w którym Stanisław
Bareja wyśmiewał absurdy PRL. W tamtej historii szatniarz informuje głównego
bohatera, że płaszcza, który zostawił, nie ma, a na dodatek wyraźnie zaznacza,
że to problem tego, kto stracił płaszcz, a nie tego, kto zobowiązał się go
pilnować.
W chwili, gdy piszę te słowa, jestem
poszukiwany listem gończym przez warszawski sąd. List ów został wydany w
sprawie cywilnej po tym, jak mój adwokat przedstawił zwolnienie lekarskie od
lekarza sądowego. Żeby było jasne: sędzia warszawskiego sądu rejonowego Joanna
Bukowska uznała zwolnienie, ale utrzymała list gończy (i 30-dniowy areszt). Że
nieobecność była usprawiedliwiona? Że w sprawach cywilnych nie wolno wydawać
listów gończych? A kto sędziemu zabroni? Problemem nie jest to, że sędzia łamie
prawo. Wbrew temu, co twierdzą autorytety, sędziowie to tacy sami ludzie jak
my, i przestępcy też się wśród nich zdarzają w takim samym odsetku jak wśród innych
ludzi lub nawet większym (mają władzę, a ta – jak wiemy – deprawuje). Problemem
jest brak reakcji.
Nie jestem Janem Kowalskim z małej wioski.
Jestem dziennikarzem, mam notes z numerami telefonów do różnych organizacji,
znam polityków, szefów organizacji społecznych, krótko mówiąc – nie jestem na
straconej pozycji. Mogę nagłośnić swoją sprawę i zaalarmować inne organy
państwa, że źle się dzieje. Ale co ma zrobić Jan Kowalski z małej wioski, gdy
mu taki sędzia śmieje się w oczy i łamie prawo? To jest polski problem.
Szokuje mnie nie to, że do takiej sytuacji
doszło, ale to, że warszawski sąd po trzech dniach namysłu poinformował
dziennikarzy, że wszystko jest w porządku, postanowienie można zaskarżyć itp. A
że nie można wydawać listów gończych w sprawach cywilnych (pomijam kwestię
usprawiedliwionej nieobecności)? Problem w tym, że sędzia Bukowska robiła to,
co jej koledzy z wydziału. Dlaczego to robili? Bo było im z jakichś powodów
wygodnie. Trzeba zobaczyć, kto był „pacjentem zero”, na którym wypróbowano
nową, rozszerzającą wykładnię prawa.
Zasadą państwa prawa jest, że jeżeli nie
napisano, iż coś państwu (jego urzędnikom itp.) wolno, to nie można tego robić.
Odwrotnie niż w wypadku ludzi, którzy mogą robić wszystko, czego im nie
zabroniono.
Twórcy amerykańskiego państwa oparli wolność
na dwóch fundamentach. Pierwszym jest prawo do posiadania broni, bo to zmusza
każdą władzę do umiarkowania. Uzbrojonego obywatela nie wolno doprowadzać do
ostateczności. Drugim są sądy przysięgłych, w których o winie czy
odpowiedzialności decydują zwykli ludzie. Dlaczego? Bo zwykli ludzie mają
poczucie sprawiedliwości, a jeżeli ktoś skorumpuje ławę przysięgłych, to
kolejna obraduje już w innym składzie. Skorumpowany sędzia jest zaś problemem
systemowym. To są rozwiązania, które musimy wprowadzić w Polsce, aby mieć
szansę na życie w normalnym państwie”.
Osiem dni wcześniej – 15.02.2015 – w
internetowym wydaniu tegoż czasopisma pojawił się tekst pt. „List gończy i
30-dniowy areszt dla redaktora naczelnego „Uważam Rze””, autorstwa zastępcy
redaktora naczelnego Krzysztofa Galimskiego:
„Mimo przedstawienia zwolnienia lekarskiego
od biegłego sądowego, sędzia drugiego wydziału Sądu Rejonowego Warszawa Mokotów
Joanna Bukowska nakazała dziś aresztowanie Jana Pińskiego i wysłała za nim list
gończy.
Sprawa toczy się między redaktorem naczelnym
"Uważam Rze", a znaną z komisji do spraw PKN Orlen spółką paliwową
J&S Energy. Na kolejną rozprawę Piński nie stawił się z powodu choroby, a
jego adwokat przedłożył odpowiednie zwolnienie lekarskie. Sędzia Bukowska
zareagowała postanowieniem o nałożeniu zarówno grzywny, jak i aresztu. Po
zwróceniu uwagi przez prawnika, który reprezentował Pińskiego, że zwolnienie
jest przecież wystawione przez biegłego sądowego, sąd anulował grzywnę, ale
utrzymał w mocy 30-dniowy areszt i wydanie listu gończego.
– Moja sprawa z firmą J&S Energy trwa od
2012 r. Pozwałem ich o wygaszenie tytułu egzekucyjnego, oni mnie o ujawnienie
majątku. Działanie sądu, który lekceważy zwolnienie lekarskie, potwierdzone
przez biegłego, i chce 30 dni więzienia dla dziennikarza jest tak absurdalne,
że trudno mi to komentować – mówi Jan Piński. – W poniedziałek zostanie złożony
wniosek o uchylenie postanowienia sądu, a także wniosek o wszczęcie
postępowania dyscyplinarnego przeciwko sędzi Bukowskiej.
– Wystawienie listu gończego w sprawie
cywilnej i zarządzenie aresztu po usprawiedliwionej nieobecności trudno
komentować. Nieznane mi są motywy sądu, ale wydaje mi się, że może chodzić o
uniemożliwienie działalności dziennikarskiej – mówi Piński.
Przypomnijmy: w styczniu 2015 r. Jan Piński
napisał temat okładkowy „Uważam Rze” – „Nietykalni, czyli jak sędziowie
uczynili z Polski państwo bezprawia”. Działania sędzi Bukowskiej pokazują, jak
bardzo był to trafny tekst”.
Nazajutrz – 16.02.2015 – w internecie dodano
informację pt. „Naczelny "Uważam Rze" donosi na sąd do CBA”:
„Dziś rano do Centralnego Biura
Antykorupcyjnego zostało wysłane zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia
przestępstwa przez sędzię Joannę Bukowską, która w ostatni piątek wystawiła
list gończy i nakaz aresztowania redaktora naczelnego "Uważam Rze"
Jana Pińskiego, za usprawiedliwioną nieobecność na sprawie cywilnej.
Piński podejrzewa, że doszło do przestępstwa
z art. 228 § 1 kk (przyjęcie łapówki) w zbiegu z art. 231 kk (przekroczenie
uprawnień) przez sędzię Bukowską.
– Zawiadomienie wymienia osoby z najwyższych
szczebli polityki, biznesu i światka [w oryginale jest „świadka” – przypisek mój]
prawniczego, co do których mam wiedzę ze źródeł dziennikarskich, że powoływały
się na wpływy w wymiarze sprawiedliwości, a także podejmowały bezpośrednie
próby [chyba zabrakło w tym miejscu słowa „ograniczania”] publikowania przeze
mnie materiałów dziennikarskich – mówi Jan Piński.
– Nie ma wątpliwości, że sędzia Bukowska
świadomie złamała prawo, a jest niewiarygodne, aby zrobiła to bezinteresownie –
dodaje Piński.
Przypomnijmy: w ostatni piątek sędzia Joanna
Bukowska ukarała naczelnego "Uważam Rze", grzywną i 30-dniowym
aresztem za nieobecność na rozprawie. Po przedstawieniu argumentu przez
prawnika Pińskiego, że przecież dostarczone jest zwolnienie lekarskie od
lekarza sądowego, sąd uchylił grzywnę, podtrzymując jednocześnie areszt i
wydanie listu gończego”.
W kolejnych dniach o bezprawności ścigania
pozwanych listami gończymi w sprawach cywilnych wypowiedzieli się m.in. członek
rady legislacyjnej przy premierze – prof. dr hab. Maciej Kaliński oraz członek
Krajowej Rady Sądownictwa i zarazem jej rzecznik – sędzia Waldemar Żurek.
Dodam jeszcze, że w bieżącym numerze „Uważam
Rze” – tego z zacytowanym wstępniakiem – czołówkowa publikacja ma tytuł: „Folwark
sądowy” i podtytuł: „Polskie sądy są maszyną do niszczenia ludziom życia”. Na
okładce zamieszczono fotomontaż barana, świni i lisa w czarnych togach i
łańcuchach z symbolem dolara ($) zamiast orła…