niedziela, 18 stycznia 2015

Tylko sąd

   Kilka osób telefonowało do mnie z podobnym pytaniem: „Jak skutecznie walczyć z ZUS-em, odmawiającym należnego świadczenia?”. Deklarowały nawet przesłanie mi dokumentacji swojej sprawy, abym poznał szczegóły.

   Odpowiadałem im, że jedyną sensowną drogą jest przedłożenie dowodów swoich uprawnień we właściwym dla miejsca zamieszkania Sądzie Okręgowym - Sądzie Pracy i Ubezpieczeń Społecznych. Procedura trwa wprawdzie co najmniej kilka miesięcy, ale tylko prawomocny wyrok wymusza na ZUS-ie zmianę decyzji na przyznającą świadczenie.

   Przykro to stwierdzić, ale szkoda czasu na korespondowanie z Kancelarią Prezydenta RP, z rządem, z parlamentem, z Trybunałem Konstytucyjnym, czy nawet z rzecznikiem praw obywatelskich. Otrzymacie stamtąd co najwyżej informację, że „porządek prawny” (sic!), obowiązujący w naszym kraju, nie pozwala tym najwyższym urzędom państwowym na ingerowanie w decyzje ZUS w indywidualnych sprawach pokrzywdzonych obywateli; kompetentny jest tylko sąd.

   Zazwyczaj zachęcam poszkodowanych do kontaktowania się z mediami, zaznaczam jednak, że coraz trudniej trafić w redakcjach na uczciwego i wrażliwego dziennikarza, który miałby czas i odwagę pomóc. Ja sobie radzę sam, nagłaśniając bezprawie ZUS-u w internecie.

   Zastanawiające, że telefonujący do mnie z prośbą o poradę najbardziej wierzą w moc… przekupienia urzędników decydujących o ich losie. „Gdyby mnie było stać, dałbym w łapę i szybko osiągnąłbym cel” - powiedział wprost jeden z moich rozmówców. Odradzam takie przyśpieszanie procedury załatwiania świadczenia nie tylko dlatego, że to przestępstwo. Także dlatego, że to robienie dobrze podłym ludziom na państwowych posadach.
 
12.2008