poniedziałek, 12 stycznia 2015

Sędzi do sztambucha

   Jako samozwańczy patron medialny funkcjonariuszki publicznej Anny Sobczak, nałożyłem na siebie obowiązek śledzenia kariery zawodowej tej perły wrocławskiej Temidy. Donoszę więc wszem i wobec, że Kancelaria Prezydenta RP potwierdziła jej awans z asesora na sędziego na oficjalnej stronie internetowej głowy państwa.

   Annie Małgorzacie (drugie imię też ma ładne) Sobczak nominację wręczył Lech Kaczyński, skądinąd profesor prawa, na uroczystości 18.07.2008, w swojej warszawskiej siedzibie. Przy tej okazji powiedział do mianowanych (nadużywając nieco partykuły „to”):

   „Sędziowie to nie jest zawód, to jest stan. W polskim wymiarze sprawiedliwości sędzia jest wyposażony w niezwykłą władzę nad innymi ludźmi. To jest władza, która podlega kontroli, ale tylko w ramach korporacji, do której Państwo należycie. Nie podlega żadnej kontroli zewnętrznej.

   Czy to źle, czy to dobrze? Jest to pewien model w europejskiej kulturze, o którym - moim zdaniem - wolno dyskutować. Taka dyskusja się odbędzie już niedługo. Dzisiaj jest tak i nic nie jest tego w stanie zmienić. A to się łączy z nieprawdopodobną wręcz odpowiedzialnością za to, co dla Państwa jest lub będzie rutyną, a co dla tych, którzy stoją po drugiej stronie - czy to jest sprawa karna, czy ze stosunku pracy, czy cywilna, czy gospodarcza, czy ubezpieczeniowa - są to często decyzje o charakterze życiowym. I stąd też olbrzymia Państwa odpowiedzialność w realizowaniu tej szczytnej misji.

   Ale skoro Państwo z własnej, nieprzymuszonej woli się tego podjęli, to trzeba to czynić z pożytkiem i dla kraju, i dla ludzi, o których losach się rozstrzyga. Chciałbym też Państwu życzyć, szczególnie nowo powołanym sędziom sądów rejonowych, żebyśmy się jeszcze spotkali na tej sali przy awansie”.

   A ja, w imieniu własnym i Kubusia Puchatka, chciałbym życzyć Sobczak więcej rozumku. Z wiarą, że to możliwe. I obiecuję dokładać starań, aby ta pani sędzia nie narzekała na brak jakiejkolwiek kontroli. Na moją pamięć i korzystanie przeze mnie z wolności słowa może liczyć.

   PS. Nazywając wcześniej Annę Sobczak „perłą wrocławskiej Temidy” - nie wiedziałem, że jej drugie imię to Małgorzata. Pochodzi ono od łacińskiego słowa „margarita” i oznacza właśnie perłę!

11.2008