wtorek, 13 stycznia 2015

Krótka (?) przerwa w "Trybunie"

   W najnowszej „Trybunie” z datą 12-13.01.2015 miała pojawić się druga część publikacji Arkadiusza BIernaczyka pt. „Nieznajomość prawa szkodzi”, o wrocławskim tzw. wymiarze sprawiedliwości. Przypomnę, że pierwszą wydrukowano tydzień wcześniej (o czym pisałem w swoich blogach w tekście „"W sądzie wygrał, a przegrał". To o mnie”).

   Dokończenie nie ukazało się w zaplanowanym terminie, bo… nie ukazała się sama „Trybuna”. Gazeta ta akurat zmieniła właściciela i stąd krótka (jak zapewniają redaktorzy) przerwa w jej wydawaniu.

    Ponieważ ja od dłuższego czasu mam w swoim laptopie całą autorską wersję publikacji „Nieznajomość prawa szkodzi”, za wiedzą i zgodą Biernaczyka już dziś cytuję resztę oczekującą na wydrukowanie: 

   „Obaj [znajomy wrocławski prawnik i znany miejscowy lichwiarz – przypisek mój] stawili się przed obliczem Temidy, pomimo że młoda prokurator z dzielnicy Śródmieście, za nic mając wytyczne sądu, za wszelką cenę pragnęła nie dopuścić do rozprawy. Po wyroku I instancji skazującym lichwiarza, wyszła przed szereg, pisząc skazanemu apelację, której nie powstydziłby się początkujący adwokat.

   W innej sprawie, a przy okazji dotyczącej tego samego lichwiarza, sąd nakazał dokonanie biegłemu wyceny nieruchomości przez niego przewłaszczonej. Biegły orzekł, że działka obok wrocławskiego lotniska o powierzchni ok. 35 000 m kw., z posadowionym na niej domem mieszkalnym, warta jest ok. 8 mln zł. Lichwiarz nie zgodził się na tak wysoką wycenę i w drugiej instancji kolejny biegły oszacował ją na 450 tys. zł. Żaden z biegłych nie poniósł konsekwencji za sporządzenie fałszywego operatu. A nowy właściciel przewłaszczonej nieruchomości umieścił w prasie ogłoszenie, że sprzeda ją, ale już za ok. 22 mln zł.

   Nieznajomością prawa wykazała się także wrocławska prokurator ze Starego Miasta. Posądzona o brak nadzoru nad księgowością prowadzoną z naruszeniem zasad rachunkowości, Prezes Sądu Rejonowego Wrocław Krzyki może spać spokojnie. Sprawa została umorzona. Nie będzie zażalenia, bo osoba, która była zainteresowana, aby sprawiedliwości stało się za dość, nie jest stroną. Dla przedsiębiorców dokonujących takiego przestępstwa sprawy kończą się bolesnymi karami. W sądzie Pani Prezes kwota blisko 500 000 zł podwoiła się i nic.

   Sytuacje takie można mnożyć w nieskończoność. Czy zawsze w grę wchodzi nieznajomość prawa? Wydaje się, że w dużej mierze istotną rolę odgrywa pieniądz oraz protekcja. Stróżom prawa, dopóki się ich nie złapie za rękę, nic złego stać się nie może, bo i tych, którzy chcieliby za nią złapać ze świecą szukać. Cierpieć ma zwykły szary człowiek. Za nim nikt nie stoi i to on jedynie poniesie konsekwencje nieznajomości prawa, braku gotówki i znajomości”.