„Uprzejmie zapytowywuję Pana Sędziego
Falkensteina, dlaczego - wbrew publicznym zapewnieniom - wykasowuje ze swego
bloga komentarze Czytelników, które są na temat i nie zawierają inwektyw? I
dlaczego cenzorskich ingerencji nie zaznacza - jak bywa w przypadku moich rzadkich,
gościnnych występów na forum „Sub iudice” - komunikatem o usunięciu wpisu? Wczoraj
taki los spotkał dwa jakoby nieprawomyślne komentarze znanego mi internauty.
Wyleciały one w kosmos, mimo że nawiązywały bezpośrednio do treści felietonu
„36 minut” i zawierały kulturalnie sformułowane oczywiste oczywistości, że w
sądach powinna liczyć się nie ilość, lecz jakość orzeczeń, zaś obciążenie sędziów
pracą nie może powodować skazywania niewinnych ludzi…”.
Wpis
ten przetrwał ponad 3 godziny, po czym zamiast niego pojawił się komunikat o „usunięciu”.
O 10.44 Falkenstein odpowiedział - we
własnym mniemaniu zapewne sensownie - wklejeniem punktów 4 i 5 swojego
regulaminu publikowania komentarzy w blogu „Sub iudice”. Równie dobrze mógłby
zacytować całość, która brzmi tak:
„Komentarze czytelników od samego początku
były dla mnie źródłem inspiracji. Niestety zdarzyło się, że nie wszyscy
potrafili prawidłowo korzystać z prawa do swej wypowiedzi. Takich
"czarnych owiec" było wprawdzie niewiele, ale mimo to ich wybryki
kilkukrotnie skłaniały mnie do zastanowienia, czy warto dalej pisać tego bloga.
Pozwoliłem
sobie zatem spisać kilka zasad dotyczących komentowania postów na tym blogu.
Ustaliłem je po to, by było jasne czego oczekuję, a czego tolerować nie mogę i
nie będę. Proszę o stosowanie się do nich.
1.
Ten blog i komentarze do niego to nie jest miejsce gdzie można korzystać z
wolności słowa i pisać wszystko, o wszystkich i na wszystkich. Zastrzegam więc
sobie prawo do skasowania każdego komentarza bez podawania przyczyn. Orzeczenie
to jest ostatecznie i nie podlega zaskarżeniu, w związku z czym nie wymaga ono
uzasadnienia. W tym zakresie moja władza na blogu jest absolutna.
2.
Nie będą tolerowane komentarze agresywne, komentarze zawierające słowa i
określenia wulgarne bądź pomówienia pod adresem kogokolwiek, a w szczególności
pod adresem sędziów. Jeżeli ktoś ma dowody na korupcję powinien je przedstawić
właściwym organom, a nie opisywać w internecie.
3.
kasowane będą wszelkie komentarze zawierające prośby o udzielenie porady
prawnej w konkretnej sprawie jak również prośby o skomentowanie, czy ocenę
prawidłowości wydanego przez jakiś sąd orzeczenia. To nie jest miejsce do
wylewania frustracji z powodu niekorzystnego orzeczenia sądu.
4.
Nie interesują mnie historie o zbrodniach sądowych, pomyłkach sądowych, mafiach
sądowych, ludziach pokrzywdzonych przez wymiar sprawiedliwości, kuriozalnych
wyrokach itp. Dlatego proszę sobie darować zamieszczanie komentarzy z podobnymi
historyjkami. Wystarczy, że widzę je przy każdej nadarzającej się okazji w
komentarzach do artykułów w "Rzepie" i "Gazecie Prawnej"
Jeżeli takie komentarze zostaną zamieszczone to będą one usuwane.
5.
Proszę sobie darować wysyłanie komentarzy z pytaniami dlaczego komentarz został
skasowany, swoimi opiniami na temat mojej decyzji czy cywilnej odwagi tudzież
cenzorskich praktyk. To jest moja decyzja i to ja wyznaczam granice wolności
słowa na tym blogu. Jeżeli komuś to nie odpowiada to może założyć sobie
własnego bloga.
6.
Jeżeli komuś poprawi to humor to z góry zapowiadam, że kasowane będą wszelkie
nieprawomyślne komentarze zawierające prawdę na temat sądów, sędziów i wymiaru
sprawiedliwości, jak również zawierające wszelką krytykę mojej osoby i
poglądów. Jeżeli to sobie wyjaśniliśmy, to możemy przejść dalej.
7. W
wypadku uporczywego naruszania przez czytelników zasad rządzących
zamieszczaniem komentarzy wprowadzona zostanie ich weryfikacja przed
publikacją, albo całkowicie wyłączona zostanie możliwość dodawania komentarzy”.
Po przypomnieniu punktów 4 (dlaczego akurat tego, cholera wie) i 5 (to już bardziej zrozumiałe), specjalnie
do mnie i podobnych typków Falkenstein dopisał:
„Jeszcze raz proszę o stosowanie się do
zasad komentowania artykułów. Są te same i niezmienne od niemal pięciu lat”.
Tłumacząc z języka sędziowskiego na
polski: chwalisz aparatczyków tzw. wymiaru
sprawiedliwości - masz prawo do bezgranicznej wolności słowa w komentowaniu
treści bloga „Sub iudice”; masz czelność ich krytykować - won stąd!
Po reakcji Falkensteina uważam, że wcale nie
muszę tego funkcjonariusza publicznego kompromitować opisami stanu jego umysłu
i obnażaniem choroby mentalnej. Robi to znakomicie on sam.