Najpierw diagnoza. Zastosowanie przepisu promocyjnego - premiującego
bezrobotnego za podjęcie przez niego pracy - w celu represyjnym to dowód, że
funkcjonariusze wrocławskiego ZUS: Antoni Malaka, Zbigniew Rak, Anna Kapucińska
i Danuta Marciniszyn są albo przestępcami nadużywającymi swojej władzy, albo
debilami niezdolnymi do logicznego rozumowania.
W alternatywie tej (trzeciego wytłumaczenia nie ma) zawarta jest tajemnica
odmawiania mi świadczenia przedemerytalnego od 26.09.2006 do 12.07.2007,
należnego już w tym czasie jak psu kość - na podstawie obowiązujących
przepisów.
Teraz pytanie. Co tacy łamiący prawo, niedorozwinięci intelektualnie
aparatczycy państwowi wciąż robią na posadach kierowniczych i dlaczego nadal
decydują o cudzych losach?
Gdyby Polska była normalnym krajem, Malaka, Rak, Kapucińska, Marciniszyn i im
podobni nieudacznicy zostaliby zdymisjonowani z zajmowanych funkcji, a ponadto
skazani przynajmniej na jakiś wyrok „w zawiasach” za przekroczenie uprawnień i
sabotowanie polityki prozatrudnieniowej rządu. Ale ponieważ żyjemy w osobliwym
wariatkowie, mogą oni w nim działać na szkodę obywateli całkowicie bezkarnie.
W końcu wniosek. Chcę, aby bezstronny i obiektywny sąd kiedyś
rozstrzygnął, na kogo w ZUS-ie trafiłem: na przestępców, czy na debili.
Jeśli na przestępców, to jestem gotów odszczekać nazywanie ich debilami. Jeśli
na debili, to z pokorą odszczekam nazywanie ich przestępcami. Nie mogę
natomiast pogodzić się ze status quo, że oni nie są ani przestępcami, ani
debilami, ino funkcjonariuszami praworządnymi i na dodatek mądrymi.
11.2008