Uważam, że awans należał się tej śledczej
jak psu kość. Choćby za zasługi w skutecznej ochronie tutejszych sędzi przed
odpowiedzialnością karną. Postanowieniem z 15.12.2010, Kaźmierska-Rataj
odmówiła wszczęcia śledztwa na podstawie mojego zawiadomienia z 7.12.2010 o
przekroczeniu uprawnień służbowych przez sędzie Urszulę Kubowską-Pieniążek,
Beatę Stachowiak i Ewę Gorczycę, orzekające niezawiśle od ustaw, którym one –
wedle konstytucji – bezwzględnie podlegają. Swą ekspresową decyzję umotywowała
niestwierdzeniem zaistnienia przestępstwa.
Kaźmierska-Rataj ma w staromiejskiej
prokuratorze godnego siebie szefa – Jarosława Dorywałę.
On z kolei 19.12.2008 postanowił
umorzyć – bez słowa uzasadnienia – dochodzenie na podstawie mojego
zawiadomienia z 2.07.2008 o popełnieniu przestępstwa poświadczenia nieprawdy przez
naczelnika Wydziału Obsługi Prawnej Oddziału ZUS we Wrocławiu Zbigniewa Raka,
który w „Piśmie procesowym pozwanego” z 3.04.2008, adresowanym do Wydziału
Cywilnego Sądu Rejonowego dla Wrocławia-Śródmieścia, skłamał co do treści
wyroku Sądu Okręgowego – Sądu Pracy i Ubezpieczeń Społecznych we Wrocławiu z
6.12.2006.