środa, 24 grudnia 2014

ZUS przyjaźniejszy dla obywateli niż sądownictwo!

   Ten widok przyciąga wzrok. Na fotomontażu - anonimowy sędzia z oczami przesłoniętymi, jak Temida z mitologii albo oskarżony w mediach, opaską z… banknotu 200-złotowego oraz w łańcuchu z orłem do góry nogami na piersi. Obok ilustracji - napis: „Nietykalni. Jak sędziowie uczynili z Polski państwo bezprawia”.

   Tak wygląda okładka świątecznego, datowanego 22.12.2014, numeru „Uważam Rze”. Premia dla redaktorów za pomysł! Osobiście zmieniłbym tylko płeć sędziego, wszak dominują w tym zawodzie kobiety…

   Anonsowana publikacja warta jest przeczytania. Zawiera ona m.in. zdanie: „Nawet znienawidzony ZUS może się pochwalić notowaniami o 10 proc. lepszymi niż polskie sądy”. Z treści artykułu wynika, że obecnie tzw. wymiar sprawiedliwości dobrze ocenia „jedynie trzech na dziesięciu” obywateli.

   Wyniki sondażu przeczą sędziowskiej mantrze, że w sądach połowa stron procesów - ta przegrywająca - musi być niezadowolona z orzeczeń. Jak zatem wytłumaczyć fakt, że również znaczna część drugiej połowy - ta wygrywająca - też ma zdanie negatywne?

   Z własnego doświadczenia wiem, że z przestępcami zatrudnionymi w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych można sobie - co prawa niepotrzebnie tracąc czas i nerwy - jakoś poradzić, obalając ich bezprawne decyzje. Natomiast przestępcy na posadach sędziów wciąż pozostają nie do ruszenia, choćby nawet orzekali - jak w sprawie moich roszczeń odszkodowawczych wobec ZUS - niezawiśle od ustaw dotyczących meritum sporu.