Nieprawdziwe są domysły, jakobym miał „załatwić” wydrukowanie w „Trybunie” krytycznych tekstów Arkadiusza Biernaczyka o wrocławskich sądach. Ja - dziennikarz - nawet nie pomagałem mu - magistrowi prawa - w pisaniu poszczególnych części.
Prawdziwe natomiast są informacje, że
Biernaczyk zapoznawał mnie ze swoimi tekstami jeszcze przed ich wydrukowaniem w
„Trybunie”. I że cytowałem je w niniejszym ”Blogu weredyka” wedle własnego
uznania, dodając nieuzgodnione z kimkolwiek komentarzyki.
Działamy obaj (i jeszcze we współpracy z
innym prawnikiem z wykształcenia - Jerzym K.) solidarnie, korzystając z
konstytucyjnej wolności słowa i publicznie demonstrując obywatelskie
nieposłuszeństwo wobec bezkarnych (póki co) aparatczyków tzw. wymiaru
sprawiedliwości, uzurpujących sobie niezawisłość nawet od litery ustaw. Mamy bowiem
dość sędziowskiej samowoli!