niedziela, 14 grudnia 2014

Sędziowska degrengolada

   Rzadko czytam w prasie teksty, pod którymi mógłbym się podpisać obiema rękami bez skracania lub dodawania czegokolwiek. Jednym z takich wyjątków jest felieton pt. „Sędziowie, zadbajcie o siebie”, autorstwa redaktora naczelnego „Super Expressu” - Sławomira Jastrzębowskiego (wydrukowany w tym tabloidzie w numerze z 13-14.12.2014):

   „Sędziowie w Polsce, dla dobra Polski i dla dobra samych sędziów, powinni cieszyć się wielkim szacunkiem. Nie cieszą się. Sędziowie powinni być postrzegani jako autentyczni, niezależni, odważni i samodzielni przedstawiciele władzy, strażnicy sprawiedliwości. Nie są tak postrzegani. Naprawa wizerunku sędziów to proces długi i niełatwy. Niełatwy, ponieważ przeciw niemu występuje z dużą mocą kastowa siła środowiska, którą nazwałbym immunitetem na "nam wolno prawie wszystko".

   Wystarczy przypomnieć tu słynną sprawę sędziego Ryszarda Milewskiego, który był prezesem Sądu Okręgowego w Gdańsku i który totalnie zbłaźnił się w czasie prowokacji dziennikarskiej. Dziennikarz udawał człowieka z Kancelarii Premiera Tuska, a sędzia płaszczył się, umizgiwał, obiecywał rzeczy, których nie wolno mu było robić. Ten sędzia powinien wylecieć z zawodu raz na zawsze. Tak się nie stało. Stracił stanowisko prezesa i przeniesiono go do innego miasta. Ale sądzi tam. Czy zmienił mu się charakter? Czy już nie będzie płaszczył się przed władzą i umizgiwał do niej? Niech każdy odpowie sobie na to pytanie samodzielnie.

   Od kilku lat w powietrzu wisi sprawa rzekomej korupcji i nieprawidłowości w Sądzie Najwyższym. Dziennikarze Telewizji Republika opublikowali nagranie rozmowy dwóch sędziów z Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego. "Super Express" przedrukowuje dziś obszerne jej fragmenty. Lektura równie żenująca, co porażająca. Panowie sędziowie frywolnie opowiadają sobie o seksie, ale to można zrozumieć w prywatnej rozmowie. Zrozumieć nie można innych fragmentów, kiedy ci sami sędziowie w zasadzie ustawiają przyjęcie skargi kasacyjnej do Sądu Najwyższego, a jeden z nich wstawia się za przychylnym spojrzeniem na skargę. I co? I nic. Środowisko sędziowskie zdaje się milczeć. Duża część mediów z nieznanych mi powodów nie chce się zajmować tą sprawą, fundamentalną dla naszej demokracji. Może wierząc, że przyschnie, że się o niej zapomni, a może właśnie stosując ów fatalny mechanizm przenikający ze środowiska sędziowskiego, mechanizm źle pojmowanej solidarności zawodowej.

   Tymczasem w interesie sędziów, w prawdziwym, długofalowym interesie leży czyszczenie środowiska z nieodpowiednich ludzi. Sędziowie, zadbajcie o siebie”.