sobota, 13 grudnia 2014

Co tam jakieś meritum sprawy...

   Jak ukatrupić protest wyborczy bez rozpatrywania jego meritum? Dla polskiego „wymiaru sprawiedliwości” nic prostszego!

   Np. po ostatnich wyborach samorządowych Sąd Okręgowy w Warszawie wezwał autora jednego z protestów - Macieja B. do „uzupełnienia braków formalnych wniosku”. Zażądał m.in. „złożenia 3.586 odpisów wniosku dla przewodniczących 3.585 komisji wyborczych w województwie mazowieckim oraz 1 odpisu wniosku do komisarza wyborczego w terminie 7 dni pod rygorem zwrotu wniosku”.

   Co ja na to? To i tak wymóg realniejszy do spełnienia od tego, jaki w wezwaniu do uzupełnienia braków formalnych sformułowała onegdaj ówczesna asesor Sądu Rejonowego dla Wrocławia-Śródmieścia - Anna Sobczak (obecnie: sędzia Sądu Rejonowego dla Warszawy-Pragi Północ - Anna Sobczak-Kolek). Zażądała mianowicie, abym w ciągu 7 dni, pod rygorem zwrotu mojego pozwu o zadośćuczynienie i odszkodowanie za bezprawne decyzje Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, przesłał jej adresy zamieszkania 10 urzędników z Wrocławia i Warszawy (sprecyzowałem tylko adresy ich miejsc pracy).

   Przyznacie, że w tydzień łatwiej jednak - tracąc co prawda czas i pieniądze na kserowanie - skompletować 3.586 odpisów wniosku aniżeli  zdobyć prywatne adresy funkcjonariuszy publicznych bez naruszania ustawy o ochronie danych osobowych. Wybrnąłem z absurdalnego żądania, wycofując z pozwu nazwiska, a pozostawiając tylko ZUS jako instytucjonalnego sprawcę moich szkód moralnych, zdrowotnych i finansowych.