niedziela, 7 grudnia 2014

Kajdanki i dołek za niewinność

   Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia uniewinnił 5.12.2014 dwóch dziennikarzy: fotoreportera Tomasza Gzella z Polskiej Agencji Prasowej i reportera Jana Pawlickiego z Telewizji Republika od zarzutu „naruszenia miru domowego” w siedzibie Państwowej Komisji Wyborczej. Sędzia Łukasz Mrozek uznał, że ich zatrzymanie na chybił-trafił (razem z nimi byli tam też przedstawiciele innych redakcji) to „nieporozumienie” i „pomyłka”.

   Przypomnę, że Gzell i Pawlicki z pewnością nie uczestniczyli w okupacji PKW. Oni tylko wykonywali swoje obowiązki zawodowe, relacjonując przebieg nielegalnej akcji protestacyjnej. Mimo okazania policjantom swoich legitymacji dziennikarskich, zostali zakuci w kajdanki i uwięzieni na całą noc na tzw. dołku. Zamiast niezwłocznych przeprosin, doczekali się procesu.

   W międzyczasie byłem jednym z 407 dziennikarzy – sygnatariuszy oświadczenia o treści:

   „Wyrażamy zdecydowany sprzeciw wobec bezprecedensowego zatrzymania przez policję naszych kolegów dziennikarzy podczas wykonywania obowiązków zawodowych w czasie protestu w siedzibie Państwowej Komisji Wyborczej w nocy z 20 na 21 listopada 2014 roku. Tego typu praktyki nie mogą być tolerowane w państwie prawa i są głęboko niepokojące, ponieważ łudząco przypominają niechlubne czasy policji politycznej z okresu PRL-u.

   Obowiązkiem dziennikarza jest relacjonowanie wszystkich bez wyjątku wydarzeń z życia politycznego i społecznego. Zatrzymywanie reporterów w trakcie ich pracy musi być odebrane jako próba zastraszania mediów i ograniczenie wolności prasy.

   Apelujemy o zachowanie zasad obowiązujących w państwie prawa i demokracji”.

   Zauważyłem, że pod tym oświadczeniem nie podpisał się żaden inny znany mi dziennikarz z Wrocławia. Tak wygląda środowiskowa solidarność w moim mieście.

   Na dokładkę, nazajutrz po uniewinnieniu Gzella i Pawlickiego, w „Gazecie Wrocławskiej”, w której jako dziennikarz pracowałem najdłużej, nie wydrukowano o tym wyroku ani słowa! Bez komentarza, Czytelnikom ku refleksji…