Podczas dzisiejszej (26.09.2008) bytności w sekretariacie Wydziału Cywilnego Sądu Rejonowego dla Wrocławia-Śródmieścia dowiedziałem się, że asesor Anna Sobczak awansowała na sędziego. Jeszcze Polska nie zginęła, ale źle się dzieje w państwie, w którym poszkodowani przez jego aparatczyków obywatele trafiają na takich poniewierających nimi strażników prawa i sprawiedliwości, jak ta perła Temidy.
Przypadek sprawił, że akurat w tym samym dniu „Gazeta Wyborcza” wydrukowała
wywiad z byłym ekspertem Ministerstwa Sprawiedliwości, sędzią z Olsztyna
Jackiem Ignaczewskim.
Stwierdza on wprost, że społeczne zaufanie do sądów jest dziś „katastrofalnie
niskie”. Konieczne jest ich „uwiarygodnienie”.
„Sędziowie - zauważa - są przekonani, że należy się im szacunek i zaufanie z
urzędu. Powtarzają, że "sąd nie musi się podobać", "sędziowie nie są od
spełniania oczekiwań", a "z wyroku zawsze jedna strona jest niezadowolona".
Uważam, że to nieprawda”.
Ignaczewski opowiada się za interesującym pomysłem, aby obywatele w wyborach
samorządowych, oprócz radnych, wybierali także rzeczników interesu publicznego,
którzy zajmowaliby się skargami na sędziów. Zwłaszcza że ci - o czym warto
pamiętać - nie mają demokratycznej legitymacji, ich władza pochodzi z
nominacji.
Po tej lekturze muszę nieco zweryfikować swoją opinię o Annie Sobczak. W
obecnych badziewiastych realiach naszego wymiaru sprawiedliwości to właściwy
człowiek na właściwym miejscu!
09.2008