czwartek, 13 listopada 2014

Rozbój w majestacie prawa

Tekst archiwalny
 
   Co się dzieje?! Rafał Ziemkiewicz, którego poglądów politycznych nie podzielam, ale publicystyczny profesjonalizm doceniam, opisuje w swoim blogu historię zatrważającą.

   W Nysie ponad dwa tygodnie, aż do skrajnego wycieńczenia i podłączenia do szpitalnej kroplówki, głodował w redakcji Janusz Sanocki, znany lokalny społecznik i dziennikarz niezależnej gazety. Protestował w ten sposób przeciwko bezprawiu, którego ofiarą stał się 92-letni Stanisław Dubrawski, schorowany weteran Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie.

   Staruszek ten podpisał akt notarialny sprzedaży należącego do niego mieszkania. Kupująca jednak nie zapłaciła ustalonej kwoty 270 tys. zł (dała tylko 2 tys. zł zaliczki). Sprawa trafiła do sądu, który nakazał nabywczyni wywiązanie się ze zobowiązań finansowych i jednocześnie odrzucił jej wniosek o usunięcie z lokalu prawowitego właściciela. Jasno więc zdecydował, że transakcja jest nieważna i nieruchomość nadal stanowi własność kombatanta.

   Tymczasem „nabywczyni” bezczelnie wtargnęła do mieszkania Dubrawskiego, wprowadzona do środka siłami - mającej wyroki sądu gdzieś - miejscowej policji. Wspólnie potraktowali gospodarza wręcz bestialsko, usiłując obrzydzić mu życie i zmusić go do opuszczenia swojego domu.

   Ziemkiewicza zaniepokoiła m.in. „kompletna obojętność, jaką wobec tego wstrząsającego draństwa wykazują się media. Zwis. Nic ciekawego, żaden tam news, niech się facet zagłodzi na śmierć, kogo obchodzą przekręty w jakiejś tam Nysie. Na litość Boską, chce mi się wołać do kolegów po fachu, co wy wyrabiacie? Zawracacie milionom widzów, czytelników i słuchaczy de pajacowaniem Niesiołowskich i Palikotów, sejmowymi przepychankami, pierdołami, że ktoś tam coś powiedział o kimś - a wobec takiej sprawy nabieracie wody w usta? Kim wy jesteście, dziennikarzami, czy błaznami, w nastawionym wyłącznie na trzaskanie kasy medialnym cyrku?!”.

   Czytając słowa dziennikarza Ziemkiewicza o dziennikarzach, kwitujących protest dziennikarza Sanockiego milczeniem, coraz bardziej mi wstyd, że sam też jestem - co prawda już emerytowanym, ale jednak - dziennikarzem…

09.2008