niedziela, 9 listopada 2014

Karykatura trójpodziału władzy

Tekst archiwalny

   Kariera Zbigniewa Ziobry i jej upadek (?) powinny stanowić memento dla wszystkich upojonych władzą tak nieprzytomnie, że aż do utraty kontaktu z rzeczywistością.

   Jeszcze do niedawna tropił nie tylko przestępców, dawał się we znaki także opozycyjnym wówczas politykom. Skupiał przy tym - jak mało kto - trzy rodzaje władzy, które w demokratycznym państwie powinny być od siebie niezależne i jednocześnie nawzajem się kontrolować. Jako poseł był (i jeszcze wciąż jest) władzą ustawodawczą, tworzącą prawo. Jako członek rządu był władzą wykonawczą, realizującą prawo. A jako minister sprawiedliwości był ponadto zwierzchnikiem władzy sądowniczej, która wyrokuje na podstawie obowiązującego prawa. Tymczasem już w pierwszym lepszym bryku można przeczytać, że powierzenie całej władzy jednej osobie niemal zawsze skutkuje nadużyciami.

   Nie minął rok i taki państwowy nadczłowiek ze ścigającego „nie wiadomo za co” stał się ściganym „za niewinność”. Ot, chichot historii!

09.2008