sobota, 8 listopada 2014

Jak sędziowie wierzyciela z dłużnikiem pojednali

   Wszystkich nie zadowolisz - zauważają sędziowie w reakcji na coraz powszechniejszą społeczną krytykę swojego orzecznictwa. Niby prawda, nieprawdaż? Co jednak wszakże sądzić o przypadku kontestowania orzeczeń wrocławskiego „wymiaru sprawiedliwości” przez obie strony sporu: powoda i pozwanego? Tak się dzieje w sprawie wierzyciela Jerzego K. przeciwko dłużnikowi Arkadiuszowi B. (prawnikowi z wykształcenia).

   Obaj panowie spotykają się ze mną nie osobno, lecz razem! I wspólnie wyrażają niezadowolenie z sądów: rejonowego dla dzielnicy Krzyki i okręgowego, zarzucając im m.in. nieprzestrzeganie przepisów kodeksowych i przewlekłość postępowania.

   Już sam ten fakt każe zastanawiać się co najmniej nad jakością pracy zatrudnionych tam sędziów. Tym bardziej, że są wśród nich czołowi reprezentanci Sądu Okręgowego: prezes Ewa Barnaszewska (nazywająca siebie w jednym z postanowień „Banaszewską”), wiceprezes Małgorzata Brulińska, przewodnicząca wydziału cywilnego odwoławczego Urszula Kubowska-Pieniążek oraz wizytatorzy Elżbieta Sobolewska-Hajbert i Czesław Chorzępa - osoby, które w sprawie moich roszczeń finansowych wobec ZUS orzekały niezawiśle od litery prawa dotyczącej meritum sporu lub na to ewidentne przestępstwo przekraczania uprawnień przyzwalały!