Do urzędowych obrońców funkcjonariuszy ZUS, przekraczających swoje
uprawnienia, dołączyła prokurator Karolina Stocka, pełniąca obowiązki
kierownika Działu Śledczego Prokuratury Rejonowej dla Wrocławia-Fabrycznej.
Wykombinowała, że w fakcie represjonowania mnie przez nich (ponad 9 miesięcy,
aż do wyroku sądowego) na podstawie przepisu promocyjnego „brak jakichkolwiek
przesłanek” do stwierdzenia „celowego i świadomego” działania na moją szkodę.
Niechcąco (a może „chcąco”?) podważyła tą konkluzją kwalifikacje intelektualne
aparatczyków państwowych, szykanujących bezrobotnego za podjęcie pracy. Skoro
bowiem urzędnicy ci sabotowali politykę prozatrudnieniową rządu nieświadomie - znaczy to, że trafiłem na debili. Nie rozumiejących niedopuszczalności użycia
przepisu promocyjnego w celu represyjnym. A mimo to dostających kierownicze
posady i decydujących arbitralnie o moim losie!
Jawną kpiną jest też inny wniosek prokurator Stockiej, że działania pracowników
ZUS-u w mojej sprawie „mieściły się w granicach prawa i opierały się na nich”.
Czyli - tłumacząc to na konkret - debilni funkcjonariusze tej instytucji,
nieświadomi wyrządzanej pokrzywdzonemu szkody, mogli mnie bezkarnie upodlać na
podstawie przepisu, który w intencji ustawodawcy miał nagradzać aktywność
zawodową bezrobotnego!
09.2008