Minister zdrowia Ewa Kopacz z Platformy Obywatelskiej dokopała w Sejmie wnioskującym o wotum nieufności dla niej posłom Prawa i Sprawiedliwości, że wygrali oni ostatnie wybory parlamentarne w szpitalach psychiatrycznych. Ma to - jak mniemam - kompromitować PiS bardziej niż zwycięstwo PO w głosowaniach w więzieniach, co z kolei niejednokrotnie przypominali wcześniej w różnych miejscach ludzie Jarosława Kaczyńskiego.
Za paranoikami i innymi chorymi umysłowo ujął się natychmiast oburzony
wyskokiem Kopacz jeden z poprzednich szefów resortu zdrowia,
lewicujący lekarz psychiatra Marek Balicki. Póki co, przestępcy pozostali bez
obrońcy: niejednokrotnie karani Andrzej Lepper i jego przyjaciele od pewnego
czasu na parlamentarnym aucie, liberalizujący minister sprawiedliwości Zbigniew
Ćwiąkalski akurat za granicą - za przymusowymi lokatorami więzień nie miał więc
kto się wstawić.
W każdym razie Sejm na miejsce pozbawiania człowieka wolności (zwłaszcza słowa)
z pewnością nie wygląda, ale na filię psychiatryka z oddziałem otwartym
dla osób wymagających specjalnej troski - i owszem.
07.2008