wtorek, 7 października 2014

Bloger Falkenstein, czyli wizerunek sędziego III RP (2)

BLOGUJĄCY SĘDZIA CENZURUJE CZYTELNIKA

   Falkenstein (po naszemu: Sokoli Kamień) to pseudonim pewnego sędziego, bodaj pierwszego w Polsce reprezentanta Temidy w blogosferze. Redaguje on bloga "Sub iudice" (dosłownie: "Pod sędzią"; w przenośni: o sprawie, której nie można upubliczniać przed zakończeniem).

   Jak na prawnika, Falkenstein pisze całkiem zgrabnie, z poczuciem humoru i - co paradoksalnie też uważam za plus - stronniczo, przedstawiając własny punkt widzenia. Pokazuje pracę sędziego z drugiej, niewidocznej dla stron strony. Ujawnia tyle, na ile pozwala mu urzędowy obowiązek przestrzegania tajemnicy zawodowej. Ze zrozumiałych dla mnie względów, nie ocenia wyroków i nie udziela porad prawnych.

   Jedną z podstawowych zalet tego bloga jest demaskowanie absurdalnych przepisów, z którymi także sędziowie muszą sobie jakoś radzić. Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić, to w pierwszej kolejności - do sprawiania przez autora wrażenia nieszczęśnika zawalonego robotą, którą często nie on powinien wykonywać.

   14.09.2010, do bloga "Sub iudice", pod kawałkiem pt. "Sądoobsługa", wpisałem się i ja (odtwarzam z pamięci, bo naiwnie wierząc w uczciwość Falkensteina nie zadbałem o kopię): "Dobrze prawicie, Obywatelu Wysoki Sądzie, ale co powiecie, gdy sędzia dostaje dowody, wymienia je w części uzasadnienia wyroku dotyczącej ustalonego stanu faktycznego, po czym robi swoje, orzekając niezawiśle od litery dwóch ustaw. To się chyba nazywa przestępstwem przekroczenia uprawnień? Polecam lekturę adam-klykow.blog.onet.pl. Zwłaszcza jeśli Pan szuka odpowiedzi na pytanie, dlaczego funkcjonariusze tzw. wymiaru sprawiedliwości są, delikatnie pisząc, tak nielubiani również przez pokrzywdzonych w sprawie… Pozdrawiam i życzę coraz lepszego samopoczucia - Adam Kłykow".

   Zamiast tych - ciut złośliwych, ale jak najbardziej parlamentarnych - słów, na ekranie komputera zobaczyłem komunikat: "Twój komentarz będzie widoczny po zatwierdzeniu". Minęły dwa dzionki, w blogu Falkensteina pojawiły się nowe ślady aktywności blogera, a mojego wpisu brak.

   "Gratuluję skutecznej cenzury!" - dałem o sobie znać powtórnie. "Twój komentarz będzie widoczny po zatwierdzeniu" - zabisował automacik.

No comments.

09.2010