poniedziałek, 6 października 2014

Bloger Falkenstein, czyli wizerunek sędziego III RP (1)

   Jednym z bohaterów (?) mojego blogerskiego pismaczenia był bloger Falkenstein, skądinąd sędzia. Poniżej zestaw felietoników z jego bezpośrednim lub przynajmniej pośrednim udziałem.
SŁOWNA ANARCHIA

   Śmieszno-straszną ciekawostkę znalazłem w blogu "Konkrety ogólne", pisanym przez prawnika o ksywie Quake.

   W tekście pt. "Sędzia to ma klawe życie…", datowanym 25.08.2010, bloger ten napisał o niejakim J. W., który postanowieniem Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie z 30.06.2008 otrzymał karę porządkową w postaci grzywny w wysokości tysiąca złotych za naruszenie powagi tego organu wymiaru sprawiedliwości.

   Jednak prawomocnym orzeczeniem z 24.10.2008, sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego Stefan Babiarz uchylił postanowienie WSA zaskarżone przez J. W., czyli - przekładając z języka prawniczego na bardziej zrozumiały - anulował nałożoną grzywnę.

   A zaczęło się od odrzucenia przez WSA, postanowieniem z 6.05.2008, skargi J. W. o wznowienie postępowania w sprawie ze skargi J. W. (przepraszam Czytelników mojego bloga za ten bełkot, ale inaczej się raczej nie da…) na decyzję Samorządowego Kolegium Odwoławczego w przedmiocie ustalenia wymiaru podatku od nieruchomości za rok 2003.

   13.06.2008 J. W. złożył w WSA pismo procesowe, uznane za skargę kasacyjną. W dokumencie tym jego autor, kwestionując postanowienie z 6.05.2008, użył "słów i zwrotów obraźliwych pod adresem władz państwowych". Jakich? Cytuję jak leci, z wersalikami jak w oryginale (zarazem przepraszając Czytelników również za ten bełkot): "Zarzucam tej PRUCY [dziwce - wyjaśnienie moje] ŻYDOWSKEJ aj waj z kehili [chyba kehilli - gminy] jehudi a polskojęzycznej żydówce-syjonistce i typowej RASISTCE NAZISTOWSKIEJ"; "Idioci, debile, kretyni, tępaki, tłumoki, prostacy, jełopy"; "Polskojęzyczni żydowscy NAZIŚCI totalitarni"; "PARCHY NAZISTOWSKO-SYJONISTYCZNE jako to nierozumne bydło żydowskie"; "Tylko DEBILNI NAZIŚCI ŻYDOWSCY ABSOLUTNIE NIE KOJARZĄ USTAWY"; "Nie kojarzą IDIOCI USTAWY"; "Do TŁUMOKÓW ŻYDOWSKICH NIE DOCIERAJĄ TREŚCI PRAWA"; "TOTALITARNI NAZIŚCI ŻYDOWSCY"; "NAZISTOWSKO SYJONISTYCZNE DECYZJE"; "PARCHY NAZISTOWSKIE"; "NAZIŚCI ŻYDOWSCY"; "Ćwoki żydowskie"; "Rasowa szowinistka, rasistka i nazistka z kehili jehudi"; "Pieniacze żydowskie postanowienie"; "WEDŁUG SCHIZOFRENII NAZISTÓW ŻYDOWSKICH PARCHY TĘPE ŻĄDAJĄ"; "BEZMYSLNY KOT SYJONISTA"; „Pruca NAZISTOWSKO-SYJONISTYCZNA a polskojęzyczna żydówka"; "POLSKOJĘZYCZNI ŻYDZI SZOWINIŚCI - SYJONIŚCI I NAZIŚCI"; "DEBILE z Samorządowego Kolegium Odwoławczego, a polskojęzyczni żydzi naziści"; "PARCHY ŻYDOWSKIE"; "NAZIŚCI ŻYDOWSCY"; "KRETYNISTYCZNE DZIAŁANIE POLSKOJĘZYCZNYCH ŻYDOWSKICH SYJONISTÓW- NAZISTÓW", "DEBILISTYCZNA JAŹŃ SCHIZOFRENICZNA ŻYDÓW POLSKOJĘZYCZNYCH".

   Po lekturze i zebraniu powyższych inwektyw do kupy, sędzia Babiarz z NSA wyraził zdanie odmienne od swych kolegów z WSA. Uznał zażalenie J. W. za zasługujące na uwzględnienie i - jak już wspomniałem - grzywnę za te obelgi anulował.

   Pod blogiem Quake swoje dodał internauta o nicku Falkenstein:

   "Odnoszę wrażenie, iż autora owego zażalenia mam aktualnie na tapecie. Taki jeden do mnie też pisze o żydowskich nazistach, prucach żydowskich, Golemach z Piguri [?], kehili yehudi i Krajowej Radzie Syjonistycznej, dla niepoznaki zwanej Sądownictwa. Niestety, Sąd Najwyższy w swej nieskończonej mądrości orzekł pewnego razu, że nie ma podstaw do karania za obrazę sądu poczynioną w piśmie, choćby podlegało ono doręczeniu drugiej stronie. I tak doręczam pozwanym kolejne pisma, w których Pan Walczący Z Żydowskim Spiskiem Powód nazywa mnie niedouczonym praktykantem, żydowskim pachołkiem i bandytą w todze. Pozwanych nazywa złodziejami, kryminalistami, syjonistycznymi sługusami i pejsatymi parchami. A pozwani tak określające ich pismo otrzymują w kopercie z pieczęcią sądu. I gdzie tu powaga?".

   Wolność słowa to - moim dziennikarskim zdaniem - bodaj największa obywatelska zdobycz polskiej transformacji ustrojowej. Niemniej nawet ja uważam, że swoboda wypowiedzi też powinna mieć jakieś granice. J. W. z pewnością je przekroczył. Niech żyje anarchia?!

09.2010