piątek, 17 października 2014

Bloger Falkenstein, czyli wizerunek sędziego III RP (12)

NUREK (NIE ŚMIETNIKOWY)

   Tzw. wiewiórki doniosły mi, że Falkensteina wcale nie trzeba na internetowe "Forum dyskusyjne sędziów RP" zapraszać. On tam jest zadomowiony, o czym świadczy 2.625 jego postów i przebywanie na nim przez niego ponad 4.146 godzin (statystyka na 22.07.2011).

   Przeczytałem kilkadziesiąt wpisów Falkensteina, zaczynając od końca. Czyli - posługując się językiem prostego ludu i używając ulubionego pleonazmu - od dupy strony, cofając się do tyłu.

   Przede wszystkim dowiedziałem się, kiedy Falkenstein, najbardziej znany polski sędzia - bloger, się urodził (24.05.1977), w jakim mieście pracuje i prawdopodobnie mieszka (Warszawa), co jest jego hobby (nurkowanie) i że czyta nie tylko kodeksy: "Czytałem "Mein Kampf" [Adolfa Hitlera - przypisek mój]. Straszne grafomaństwo. Nudne po prostu"; "Jest ciekawa książka autorstwa Weddiga Fricke "Ukrzyżowany w majestacie prawa". Autor dokonuje analizy procesu Jezusa z punktu widzenia prawnego. I dochodzi do wniosku, że cała historia nie trzyma się kupy".

   Moje pierwsze wrażenie na podstawie lektury najświeższych postów Falkensteina? To facet niewątpliwie inteligentny, zarazem arogancki (jak typowy aparatczyk tzw. wymiaru sprawiedliwości) i dowcipny (co akurat w tym bufoniastym środowisku zawodowym normą nie jest).

   Poczucie humoru wyraża m.in. bawieniem się ortografią, pisząc np. "Jezdem za", "Ćfartek", "Piontek", "Znaczy nie będę mógł przywieść słonia?", "Przywouje cie do porzondku! Jazda mnie stym do wontku o samochodach i nie zaśmiecać poważnej dyskusji o rzeczach nad i podwodnych", "Przypominam, że jesieniom jedziemy do Egipta! No!", "Mam gotową Gigantycznom Nagrodem Potrujnego Koszmarnie Cięszkiego Manometra. Postanowiłem przyznać ją sobie za idiotyzm polegający w pierszej kolejności na poświęceniu całego dnia na jej stworzenie". Żaden dobry felietonista nie powstydziłby się grepsów: "Czy ktoś może mi wytłumaczyć, dlaczego mapa na stronie GDDKiA każe jechać z Wawy do Wrocławia przez Łódź? Asfalt na ósemce zwinęli czy co?", albo "Na narodowym [stadionie budowanym w Warszawie] jest pomieszczenie, które w zależności od ustawienia krzeseł i detali można przerobić na kościół, meczet albo synagogę. Wydaje mi się, że nie byłoby dużego problemu z przerobieniem go też na salę sądową. Ale jak dla sędziego et consortes przewidziana będzie loża, to ja się zgłaszam na ochotnika" (ten wpis dotyczy projektu sądzenia na miejscu kiboli - chuliganów podczas Euro 2012).

   Natomiast zbytnią pewność siebie połączoną z lekceważeniem innych ujawnia choćby takimi tekstami: "Ja to bym się chciał dowiedzieć, jaka jest podstawa prawna żądania od sędziego pisania jakichkolwiek sprawozdań. Tak naprawdę chętnie bym się też dowiedział, jaka jest podstawa prawna żądania od sędziego wyjaśnień, dlaczego podjął jakąś decyzję albo jej nie podjął", "Czy minister sprawiedliwości uświadomi pani posłance, że on sam nie ma prawa "ustalać", dlaczego zapadł taki a nie inny wyrok?", "Co KRS zamierza zrobić w sprawie publicznego nawoływania przez niektórych posłów do zignorowania orzeczenia sądu?", "Nawet jak są nieprawomocne, to skazany powinien się ograniczyć tylko do stwierdzenia, że zamierza się odwołać. A za publiczne zapowiadanie, że nie ma zamiaru się zastosować do wyroku, powinna być oddzielna kara", "Dziennikarze uważali za stosowne porozmawiać z sędzią i próbowali się z nią skontaktować. Ciekawy jestem, ile jeszcze czasu musi upłynąć, żeby do tych pustych pismackich łbów dotarło, że tego robić nie należy?". Wyłazi z niego frustrat także wtedy, gdy pisze w związku z zamrożeniem podwyżek płac w budżetówce: "Taaa, sędziowie mają grzecznie prosić i pokornie czekać. A to, że sądy nie mają należytej pozycji to wina sędziów, którzy ośmielili się upomnieć o należytą pozycję".

   Ryzykowne bywa łączenie przez Falkensteina dowcipu z domieszką arogancji wobec uzależnionych nie tylko od paragrafów własnych kolegów po fachu. Czego świadectwem zdanko: "Znowu przepiją jacht w pierwszym porcie, a potem będą opowiadać gdzie to nie żeglowali".

   "I pamiętaj, że wszystko, co tu napiszesz ewentualnie może w pewnych przypadkach potencjalnie być czasem w miarę możliwości użyte przeciwko tobie" - uprzedza Falkenstein pół żartem, pół serio jakiegoś znajomka z "Forum dyskusyjnego sędziów RP". To swoje ostrzeżenie może z powodzeniem skierować również do siebie.

07.2011