wtorek, 30 września 2014

Sędzia i przepisy

   W 2006 zaliczyłem odpowiedni kurs i wyrobiłem sobie papiery sędziego. Szachowego. Dobrze więc znam dość skomplikowane przepisy królewskiej gry. I mogę zapewnić, że stanowią wzór logiki, gdy się je porówna z treścią niewydarzonych zazwyczaj polskich ustaw, które tworzą fundament naszego - z przeproszeniem - państwa prawnego.

   Sędzia szachowy ma więc łatwiejsze zadanie od sędziego sądowego. Niemniej mam prawo wymagać od reprezentantów wymiaru sprawiedliwości, by legislacyjne buble interpretowali oni w zgodzie ze zdrowym rozsądkiem. Nie tylko literalnie - poprzestając na bezrefleksyjnym przeczytaniu przepisu, czasem bez zrozumienia. Także funkcjonalnie - starając się przede wszystkim odpowiedzieć na pytanie, po co dany przepis został uchwalony, jaka jest jego rola i cel, czemu i komu ma on służyć.

   Może kandydaci na prawników powinni odbywać również obowiązkowe lekcje szachów? Niejednemu poprawiłyby umiejętność sensownego myślenia.