czwartek, 25 września 2014

Ofiara nieudolności policyjno-prokuratorsko-sądowej

   Losem Jacka Wacha zainteresowała się również telewizja TVN. W głównym wydaniu „Faktów” z 23.09.2014 pokazała trzyminutowy reportażyk o tej ofierze zdumiewającej pomyłki policji, prokuratury i sądu.

   Do niedawna o oczyszczenie Jacka Wacha z zarzutu morderstwa niemal samotnie walczyła jego zamieszkała w Kanadzie siostra Grażynka Romanowa, znana w blogosferze pod pseudonimem „Faxe”. Gdy jej brat przebywał akurat w zakładzie karnym w Wołowie koło Wrocławia, parokrotnie pomagałem siostrze uwięzionego w przekazywaniu mu paczek z zawartością wymagającą osobistego doręczenia (niekoniecznie przez kogoś z rodziny)…

   Oprócz materiału filmowego, na internetowej stronie TVN pojawił się tekst pt. „Skazany na dożywocie jest niewinny? Po 14 latach jest przełom w jego sprawie”.

   „Jacek Wach siedzi za kratkami od 14 lat. Odsiaduje wyrok dożywocia za zabójstwo, którego - jak twierdzi - nie popełnił. Teraz nagłe przyznanie się do winy przestępcy, zamiast którego skazano na więzienie Wacha, na nowo otworzyło jego sprawę i każe zadać pytania o to, jakimi dowodami posługiwał się sąd decydując o winie mężczyzny” - napisano w lidzie.

   „Jacek Wach - można m.in. przeczytać dalej - od 14 lat powtarza wszystkim, że został "wrobiony" w morderstwo i odsiaduje wyrok, którego nie powinien odsiadywać. Niejakiego Tomasza S. miał zabić ktoś zupełnie inny, ale sąd i prokuratura kierowały się w trakcie prowadzenia sprawy "sfabrykowanymi" dowodami.

   Wach ma teraz szansę na odzyskanie wolności. Do zabicia Tomasza S. przed ponad 14 laty przyznał się bowiem Wiesław S., który doprowadził policję do miejsca pochówku mężczyzny i został już aresztowany. Te wypadki sprawiają, że skazanie Jacka Wacha staje się sprawą bardzo wątpliwą.

   - Wszystkie dowody, którymi posłużył się sąd, zostały zmanipulowane - komentuje w rozmowie z "Faktami" TVN Wach (...)

   Zeznania nowego aresztowanego mają wskazywać na to, że w śledztwie i procesie Jacka Wacha popełniono wiele niewytłumaczalnych błędów. Chodzi m.in. o błędną opinię biegłych przy identyfikacji zwłok, złe zabezpieczenie śladów zbrodni oraz nierzetelną weryfikację zeznań świadków, a więc czynności zupełnie podstawowe w trakcie policyjnego postępowania.

   Sprawa Jacka Wacha została przekazana do Prokuratury Apelacyjnej w Białymstoku, która prawdopodobnie otworzy ją na nowo. Jest to już czwarta prokuratura, do której trafiły akta dotyczące zabójstwa z 1999 r. (…)

   Adwokat skazanego na dożywocie Jacka Wacha wszystkie te działania prokuratury uważa za zbyt opieszałe. Jego klient po odzyskaniu wolności chce studiować prawo.

   Nie wiadomo jednak, kiedy to nastąpi, bowiem dożywocie za zabójstwo Tomasza S. nie jest jedynym jego wyrokiem. Skazany odbywa także wyroki za pobicia i kradzieże. Kary te kończą mu się formalnie w 2015 r. Gdyby nie wyrok dożywocia, od roku mógłby starać się o przedterminowe warunkowe zwolnienie z więzienia (…)”.

   Dodam, że w ostatnich kontaktach z dziennikarzami Jacek Wach przyznaje, że świętym nie był, ale Tomasza S. nie zabił. Wcześniej Grażynka Romanowa w rozmowach ze mną powtarzała, że jej brat to co prawda złodziej, ale nie morderca.