piątek, 26 września 2014

Milczenie baranków

   Jak to możliwe - zastanawiam się, zaniepokojony katastrofalnym stanem państwa zwanego III RP - aby przekraczający swoje uprawnienia funkcjonariusze publiczni byli tak bezkarni? Dotyczy to zwłaszcza aparatczyków tzw. wymiaru sprawiedliwości, którzy coraz częściej kojarzą się obywatelom z bezmiarem niesprawiedliwości.

   Jest to możliwe, bo sędziowie - jak podkreślają oni sami przy każdej okazji - są w swym orzecznictwie niezawiśli. I przysługuje im swobodna ocena dowodów. Chronieni dożywotnim immunitetem, uzurpują sobie orzeczniczą niezawisłość nawet od ustaw, którym konstytucyjnie podlegają. A swobodną ocenę dowodów nagminnie mylą z dowolną, często zgoła absurdalną.

   Jest to możliwe, bo „z wyrokami sądów się nie dyskutuje”. Tą idiotyczną, bezmyślną odzywką politycy uzasadniają swoją legislacyjną niemoc wobec sędziowskiej samowolki.

   Jest to możliwe, bo „to nie moja sprawa”. Tą z kolei nieprzezorną, krótkowzroczną wymówką obywatele usprawiedliwiają własną społeczną bierność wobec krzywdzenia przez sędziów ludzi poszkodowanych przez państwo.

   Widzimisię, że jesteśmy krajem baranków (niekoniecznie bożych***) gładzących grzechy swych sądowych rzeźników.

   Marzy mi się świadome swoich praw społeczeństwo obywatelskie, któremu opłacani przez podatników sędziowie i inni funkcjonariusze publiczni powinni służyć. Póki co, żyję w społeczeństwie godzącym się w większości na zniewolenie przez arogancką władzę.

   *** Nikogo tym skojarzeniem nie obrażam! Przypomnę, że barankiem bożym (Agnus Dei) w liturgii chrześcijańskiej jest Jezus Chrystus, w przenośni - człowiek uległy (pokorny i potulny), zaś żartobliwie - parafianin podlegający opiece księdza proboszcza.

   PS. Co do bierności obywateli - widać ją również po porównaniu liczby komentarzy pod blogowymi tekstami o bezprawiu funkcjonariuszy publicznych (malutko albo wcale) i o „dupie Maryni” (zazwyczaj całe mnóstwo).