piątek, 15 sierpnia 2014

Wyobraź sobie

   Wyobraź sobie, że nazywasz się Adam Kłykow i zostałeś pokrzywdzony (fakt bezsporny) przez funkcjonariuszy publicznych z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Procesujesz się z tym biurokratycznym „państwem w państwie” i otrzymujesz rekompensatę pieniężną w wysokości niższej nawet od poniesionych przez ciebie kosztów sporu. Nic to, że funkcjonariusze tzw. wymiaru sprawiedliwości zademonstrowali przy okazji hucpiarską niezawisłość od ustaw i równie bezczelne lekceważenie potwierdzającego twoje racje orzeczenia Sądu Najwyższego. Reagują na skargi poszkodowanego powtarzeniem, że niezgodne z prawem wyroki niższych instancji z Wrocławia są zgodne z prawem, bo… stały się prawomocne (w wyniku - dodajmy - solidarnych przekrętów zdeprawowanych cór i synów Temidy).

   Wyobraź sobie, że nazywasz się Anna Sobczak, Elżbieta Sobolewska-Hajbert, Urszula Kubowska-Pieniążek, albo Grażyna Josiak - i zostajesz sędzią orzekającym w imieniu RP. Dostajesz strój służbowy (czarną togę z fioletowym podgardlem, plus łańcuch z orłem w koronie) i immunitet (gwarantujący dożywotnią bezkarność), po czym uprawiasz samowolkę poza jakąkolwiek kontrolą społeczną i odpowiedzialnością przed kimkolwiek (nawet przed formalnie nominującym na tę funkcję prezydentem). Od tego momentu ustawy z konstytucją na czele mają dla ciebie, uzurpatorskiego władcy cudzych losów, li tylko wartość papieru toaletowego. Bo „prawo to ja” i nie ma na mnie mocnych!

   Oto rzeczywistość „demokratycznego państwa prawnego”.