sobota, 2 sierpnia 2014

Tajemnicza „Pomocna dłoń”

   Dostałem wczoraj (1.08.2014) cynk. Dotyczył Fundacji „Pomocna dłoń”, założonej w Sądzie Okręgowym we Wrocławiu w celu - najogólniej pisząc - udzielania wsparcia będącym w materialnej potrzebie pracownikom tzw. wymiaru sprawiedliwości.

   Zadziałałem niezwłocznie. Zacząłem od nawiedzenia wrocławskiego biura parlamentarnego Platformy Obywatelskiej. Poszukiwanego posła Jarosława Charłampowicza nie zastałem. Akurat urlopuje. Przekazałem więc jego sekretarce pytanie do szefa, czy pamięta on personalia składu orzekającego 11.10.2012 w tutejszym Sądzie Okręgowym w sprawie o publiczne pomawianie konkurenta politycznego, radnego sejmiku dolnośląskiego Patryka Wilda. Jestem ciekaw, kto ukarał za to Charłampowicza nawiązką w wysokości 9 tys. zł na rzecz... „Pomocnej dłoni”. Sekretarka zanotowała też mój numer telefonu i obiecała, że otrzymam odpowiedź.

   Następnie polazłem – po drodze mi było – do gmachu Sądu Okręgowego. Donosu, że siedziba „Pomocnej dłoni” znajduje się w pokoju, w którym urzęduje pełnomocnik do spraw ochrony informacji niejawnych, nie udało się mi potwierdzić. Dowiedziałem się natomiast, że wnioski adresowane do fundacji trafiają nie do jakiegoś szeregowego pracownika administracyjnego, lecz bezpośrednio do samej wiceprezes sądu Małgorzaty Brulińskiej. Dlaczego właśnie do niej, skoro nie ma jej w aktualnym zarządzie „Pomocnej dłoni” - pozostaje kolejną zagadką do wyjaśnienia.