Trzymając się logiki tych aparatczyków tzw. wymiaru sprawiedliwości, powinienem
równie bezmyślnie zażądać ukarania np. prezesa Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu,
członka Krajowej Rady Sądownictwa - Andrzeja Niedużaka za to, że na
przełomie lat 1981-1982 skazywał działaczy antykomunistycznej opozycji na podstawie dekretów
o stanie wojennym, które Trybunał Konstytucyjny uznał w roku 2011 za
nielegalne. Nie potrafiłbym bowiem pojąć, że ten funkcjonariusz
publiczny tylko stosował prawo obowiązujące wówczas każdego sędziego i
wszystkich innych obywateli PRL-owskiego państwa.
Moim zdaniem, Niedużak zasługuje dziś co najwyżej na osąd etyczny. I na
rozważenie, czy ktoś z taką orzeczniczą przeszłością ma moralne prawo zajmować
w III RP pozycję największego orła dolnośląsko-opolskiej judykatury.
Na co zasługują sędziowie w sprawie moich roszczeń finansowych wobec ZUS? Z
pewnością na postępowanie dyscyplinarne za antykonstytucyjną niezawisłość od
ustaw.