niedziela, 10 sierpnia 2014

Sędziowie muszą trzymać się litery ustaw

   Inwalidzi umysłowi na etatach sędziów wrocławskich sądów stwierdzili jednomyślnie, że odszkodowanie za bezprawne decyzje ZUS mi się nie należy, ponieważ nie udowodniłem, iż w czasie trwania sporu z tą instytucją poszukiwałem pracy zarobkowej. Nie potrafili pojąć, że gdybym próbował ją podjąć i w rezultacie wzbogaciłbym się choćby o złotówkę, to zgodnie z literą ustaw, obowiązujących mnie i ich, całkowicie pozbawiłbym siebie świadczenia przedemerytalnego, o które właśnie wtedy walczyłem.

   Trzymając się logiki tych aparatczyków tzw. wymiaru sprawiedliwości, powinienem równie bezmyślnie zażądać ukarania np. prezesa Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu, członka Krajowej Rady Sądownictwa - Andrzeja Niedużaka za to, że na przełomie lat 1981-1982 skazywał działaczy antykomunistycznej opozycji na podstawie dekretów o stanie wojennym, które Trybunał Konstytucyjny uznał w roku 2011 za nielegalne. Nie potrafiłbym bowiem pojąć, że ten funkcjonariusz publiczny tylko stosował prawo obowiązujące wówczas każdego sędziego i wszystkich innych obywateli PRL-owskiego państwa.

   Moim zdaniem, Niedużak zasługuje dziś co najwyżej na osąd etyczny. I na rozważenie, czy ktoś z taką orzeczniczą przeszłością ma moralne prawo zajmować w III RP pozycję największego orła dolnośląsko-opolskiej judykatury.

   Na co zasługują sędziowie w sprawie moich roszczeń finansowych wobec ZUS? Z pewnością na postępowanie dyscyplinarne za antykonstytucyjną niezawisłość od ustaw.