Czy zauważyliście, jak w kampanii przed tegorocznymi wyborami parlamentarnymi żądni władzy politycy mało mówią o konieczności naprawy prawa? A przecież jego stanowienie to najważniejsze zadanie posłów i senatorów!
W przedwyborczym rejwachu nie usłyszałem też, aby ktokolwiek z kandydatów do
Sejmu czy Senatu zająknął się o woli przeciwdziałania masakrowaniu ustaw przez
sądy. Mimo że takie praktyki szczególnie kompromitują nasze - pożal się Boże -
„państwo prawne”.
Zdumiewa mnie zwłaszcza fakt, że immunitet służy sędziom również do bezkarnego
sprzeniewierzania się przez nich obowiązkowi podległości ustawom. Nakazowi
zapisanemu czarno na białym w tym samym artykule konstytucji, w którym jest też
o niezawisłości w sprawowaniu urzędu przez funkcjonariuszy tzw. wymiaru
sprawiedliwości.
Znam oczywiście starą ludową mądrość, że gówna nie należy ruszać, ale gdy smród
odeń staje się nieznośny, to czas na oczyszczenie szamba. Zacząłbym od
zdyscyplinowania reprezentantów trzeciej władzy, aby pod przykrywką swej
nietykalności nie mogli uprawiać orzeczniczej samowolki - na co pozwoliły sobie
m.in. wrocławskie córy Temidy: Anna Sobczak, Elżbieta Sobolewska-Hajbert,
Urszula Kubowska-Pieniążek i Grażyna Josiak w sprawie moich roszczeń
finansowych wobec ZUS.
09.2011