Argumentacja Ponikowskiego et consortes
przypomniała Braunowi pewien dowcip, stary jak rewolucja bolszewicka. Dziecko poprosiło
towarzysza Lenina o cukierka. „Poszło won!” - zareagował zaczepiony. Po czym komunistyczni
propagandziści mieli kolejną okazję do wychwalania swego ateistycznego boga. „Mógł
zabić, a tylko przepędził” - zauważyli z zachwytem.
Moim zdaniem, z tymi „łajdakami” to Braun pojechał
bo bandzie, podzielam natomiast jego inny publicznie wyrażany pogląd, że
sędziowie wraz z prokuratorami są w III RP „największą zorganizowaną grupą przestępczą”. Dali oni tego
dowód choćby w sprawie moich roszczeń finansowych wobec Zakładu Ubezpieczeń
Społecznych, orzekając całkowicie niezawiśle od litery ustaw dotyczących meritum sporu.
PS. Sędzia Ponikowski uzasadniał wymierzenie kary porządkowej Braunowi koniecznością dbania o autorytet "wymiaru sprawiedliwości". Znam przyzwoitszy sposób na wypracowanie sobie szacunku: wystarczy orzekać uczciwie, stosując prawo równą miarką. W jednym z moich procesów przeciwko ZUS-owi postąpiła tak sędzia Bożena Rejment-Ponikowska. Czyżby żona Ryszarda?
PS. Sędzia Ponikowski uzasadniał wymierzenie kary porządkowej Braunowi koniecznością dbania o autorytet "wymiaru sprawiedliwości". Znam przyzwoitszy sposób na wypracowanie sobie szacunku: wystarczy orzekać uczciwie, stosując prawo równą miarką. W jednym z moich procesów przeciwko ZUS-owi postąpiła tak sędzia Bożena Rejment-Ponikowska. Czyżby żona Ryszarda?