poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Porządny człowiek, ale...

   Coby była pełna jasność: przed uwięzieniem za - niech powtórzę czytelny skrót myślowy - trzaśnięcie drzwiami sądowej sali rozpraw broniłbym kogokolwiek. Kim jest ukarany za to Grzegorz Braun, nie ma w tym przypadku znaczenia.

   Ten pan z pewnością nie jest moim politycznym idolem. Znielubiłem Brauna zwłaszcza za wrabianie profesora Jana Miodka (językoznawcy powszechnie znanego z telewizyjnej „Ojczyzny polszczyzny”, naszego - jego i mojego! - wykładowcy na studiach polonistycznych na Uniwersytecie Wrocławskim) w świadomą współpracę z PRL-owską Służbą Bezpieczeństwa.
 
   Od dawna obserwuję publiczną działalność aresztowanego za emocjonalny gest obywatelskiego nieposłuszeństwa i tak mi się jakoś ona kojarzy z fragmencikiem „Martwych dusz” Mikołaja Gogola: „Całe miasto takie. Łajdak na łajdaku jedzie i łajdakiem pogania. Wszyscy judasze. Jeden tam tylko jest porządny człowiek: prokurator; ale i ten, prawdę mówiąc, świnia". Podmienić śledczego na Brauna i byłobyż w sam raz?