wtorek, 5 sierpnia 2014

Kolegium koleżeńskie

   W dziesięcioosobowym składzie Kolegium Sądu Okręgowego we Wrocławiu - wierchuszki lokalnej sitwy prawniczej, zwanej trzecią władzą - jest minimum trzech sędziów - konkretnie: prezes Ewa Barnaszewska, wiceprezes Małgorzata Brulińska i przewodnicząca wydziału cywilnego odwoławczego Urszula Kubowska-Pieniążek (Marzenę Sznajderską ze śródmiejskiej rejonówki świadomie nie doliczam) - uważających antykonstytucyjną niezawisłość od ustaw za swój orzeczniczy przywilej. W sprawie moich roszczeń finansowych wobec Zakładu Ubezpieczeń Społecznych twierdzą jednym głosem, że bezprawie po uprawomocnieniu staje się prawem nie do podważenia i wszelkie próby wznowienia procesu są oczywiście bezzasadne.

   Pamiętam, że przed kilkoma laty w tymże kolegium była też Bożena Rejment-Ponikowska. Ona akurat postąpiła w mojej sprawie przeciwko ZUS wbrew debilnej logice, kierując się sensowną oceną faktów i zwyczajną przyzwoitością.

   Rejment-Ponikowskiej w kolegium wrocławskiego SO już nie ma, najprawdopodobniej - sądząc po jej wieku - z powodu przejścia w stan spoczynku (czyli na sędziowską emeryturę). Są Barnaszewska, Brulińska i Kubowska-Pieniążek, przyzwalające nadzorowanym na przestępczą samowolkę.