ZUS-owska bezmyślność zdaje się nie mieć granic. Telewizja TVN24 doniosła, że instytucja ta przesyła niektórym emerytom, listami poleconymi, druczek o treści: „Niniejszym oświadczam, że pozostaję przy życiu i zamieszkuję pod wskazanym adresem”. Adresaci muszą się pod tym dokumentem podpisać i odesłać do nadawcy. Organ rentowy tłumaczy absurdalną procedurę jak zwykle: takie są przepisy, my je tylko realizujemy.
- Wygląda na to, że mają tam kompletny bajzel - zirytowała się Joanna
Kluzik-Rostkowska, poprzednia minister pracy i polityki społecznej. - Wszystkie
takie informacje urzędnik powinien przecież bez problemu odnaleźć w systemie
PESEL.
Zdaniem obecnej rzecznik Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej Bożeny
Diaby, też oburzonej całą sprawą, zawiniły tu nie przepisy, lecz ich
niefortunna interpretacja. „To jest kolejna sytuacja, kiedy nie trzeba zmieniać
prawa, tylko wymagać od urzędników elementarnej inteligencji” - skomentowała.
Jakby mi z ust wyjęła. Dokładnie tego samego domagam się od funkcjonariuszy
ZUS-u ładnych parę lat!
06.2008